W końcu! Probierz tylko na to czekał

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Michał Probierz
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Michał Probierz

- Musiałbym skończyć pracę, gdybym nie czuł tych emocji - mówi przed Euro 2024 Michał Probierz. Selekcjoner, który we wrześniu podjął się karkołomnej misji i dotąd działał na wariackich papierach, w końcu ma duży komfort pracy z drużyną narodową.

Przed październikowym debiutem w roli selekcjonera Michał Probierz miał tylko trzy dni na pracę z reprezentacją Polski. I to wliczając w to zajęcia wprowadzające i przedmeczowy rozruch. Żaden z jego poprzedników nie miał tak mało czasu na przygotowanie zespołu do pierwszego meczu o punkty.

W listopadzie i marcu miał nieco lepsze lepsze warunki pracy. Mógł przeprowadzić wtedy po sześć treningów, choć takich w pełnym wymiarze było łącznie osiem. Teraz jednak może działać z większym rozmachem. Do pierwszego meczu na Euro 2024 spędzi z zespołem pełne dwa tygodnie. Chce dobrze wykorzystać ten czas.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalnie to zrobił! Gol "stadiony świata"

- Wiemy, ile piłkarze rozegrali meczów i minut. Mateusz Oszust dopasował im indywidualne programy treningowe. W niedzielę mamy trening wprowadzający. W trakcie zgrupowania będziemy pracowali nad tymi elementami, w których mamy braki - przyznał podczas niedzielnej konferencji prasowej.

- Na przykład nad stałymi fragmentami gry, bo jeszcze nie zdobyliśmy po nich bramki za mojej kadencji. Musimy poprawić przejście do fazy ofensywnej po przejęciu piłki - zdradził.

Trener Probierz zaplanował początek zgrupowania na 2 czerwca, choć wszyscy jego wybrańcy zakończyli ligowy sezon najpóźniej w poprzedni weekend. Przed Euro 2016, MŚ 2018 i Euro 2020 (2021) selekcjonerzy organizowali też zgrupowania regeneracyjno-integracyjne. Probierz poszedł inną drogą.

- Nie doceniamy czasem, że brak treningu to regeneracja. To jest czasem najważniejsze. Dla mnie było cenniejsze, by spędzili nawet tydzień z rodzinami i nawet odcięli się od wszystkiego, niż tu „sztucznie” trenowali - wyjaśnił.

Podczas zgrupowania w Warszawie Polska rozegra mecze kontrolne z Ukrainą (07.06) i Turcją (10.06). Selekcjoner ma do dyspozycji 24 zawodników z pola i czterech bramkarzy. Czy i jak zamierza podzielić swoich podopiecznych?

- Mamy przygotowane dwa warianty. Zobaczymy po niedzieli i poniedziałku, jak będzie ze zdrowiem zawodników. Nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji, że w obu tych meczach będą grali ci sami piłkarze i potem na Euro też ci sami - przyznał.

Euro 2024 będzie dla Probierza pierwszym dużym turniejem w życiu. W przeciwieństwie do Adama Nawałki czy Paulo Sousy, nie uczestniczył w mistrzostwach Europy czy świata jako piłkarz. Nie był też nawet - jak Czesław Michniewicz - na młodzieżowym Euro. Zapytany o to, czy czuje, że dzieje się coś wyjątkowego, odparł:

- Musiałbym skończyć pracę, gdybym nie czuł tych emocji. Ale mam też świadomość tego, że tyle lat przygotowywałem się do tej pracy. Wiem, jaką drogę obrałem. Zachowuję bardzo duży spokój. Jeśli chcę iść spać, to idę spać. Jak mam ochotę poczytać, to poczytam. Jak będę chciał iść na golfa, to pójdę na golfa bez pytania kogokolwiek. Nie uważam, że trzeba pracować 24 godziny na dobę.

Zgrupowanie drużyny narodowej w stolicy potrwa do 11 czerwca. Do 7 czerwca selekcjoner musi przekazać do UEFA ścisłą kadrę na Euro 2024 - dwóch obecnych na zgrupowaniu piłkarzy z pola nie weźmie udziału w turnieju, do którego można zgłosić tylko 26-osobową kadrę.

Do Niemiec reprezentacja Polski wyleci 11 czerwca. W czasie turnieju Biało-Czerwoni zamieszkają w Hanowerze. Na Euro 2024 Polska zagra w gr. D z Holandią (16.06), Austrią (21.06) i Francją (25.06).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty