Ewa Bilan-Stoch odwiedziła Ukrainę po raz pierwszy tydzień po wybuchu wojny. Przypomnijmy, że w lutym 2022 roku Rosjanie rozpoczęli pełnoskalową inwazję na terytorium naszych wschodnich sąsiadów.
Jej projekt fotograficzny "Ranne dusze" zdobył już srebrne nagrody w dziewięciu kategoriach w konkursie w Nowym Jorku. Teraz żona Kamila Stocha zapowiedziała wydanie książki w przyszłym roku.
Książka ma dokumentować proces twórczy i losy ludzi, których spotkała na Ukrainie. Bilan-Stoch przyjrzała się, w jaki sposób wygląda przyjaźń polsko-ukraińska i w publikacji posłuży się konkretnymi przykładami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kuriozalna sytuacja w szkockiej League Two
- W książce chciałabym udokumentować cały proces twórczy, losy tych ludzi i dać dowód na to, że polsko-ukraińska przyjaźń jest możliwa - zaznaczyła w rozmowie z portalem interia.pl.
Z perspektywy Bilan-Stoch Polacy zaczęli inaczej postrzegać wojnę w Ukrainie niż ponad dwa lata temu. Fotoreporterka przyznała również, że sprawa nie jest zero-jedynkowa.
- Aktualnie to niemal całkowicie spłynęło po Polakach. Nawet jest tendencja do tego, by cieszyć się z tego, co spotkało Ukrainę. Nie jestem rzecznikiem Ukraińców w Polsce, ale chcę być głosem tych ludzi, którzy tam na froncie są i bronią swojego kraju, oddając za niego swoje życie - wyjaśniła.
Bilan-Stoch próbuje zrozumieć emocje obywateli kraju pogrążonego w wojnie. Z własnego doświadczenia wie, że zupełnie inaczej zachowują się Ukraińcy przebywający w Polsce i ci, którzy zostali na linii frontu.
- Ukraińcy dostali w Polsce duże wsparcie i Polacy mogli się poczuć pokrzywdzeni w wielu sytuacjach, na każdym możliwym szczeblu. Dla tych, co zostali w Ukrainie, to jest w ogóle nie fair. Nie dość, że ci, co zdecydowali się na życie w Polsce, uciekli z kraju, to do tego robią tym, którzy zostali w Ukrainie, nie najlepszą opinię. Tutaj często postawa Ukraińców jest mocno roszczeniowa. Tam na każdym kroku spotykam się z wielką gościnnością - zdradziła.