Szewczenko dla WP: Często dostaję bolesne pytanie. Ale Polsce jesteśmy wdzięczni

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Gregory Vepryk / Andrij Szewczenko
Materiały prasowe / Gregory Vepryk / Andrij Szewczenko
zdjęcie autora artykułu

W piątek wieczorem Polska zagra towarzysko z Ukrainą. Przed tym symbolicznym meczem WP SportoweFakty rozmawiały z Andrijem Szewczenką, największą legendą ukraińskiej piłki, a obecnie prezesem federacji. O futbolu, wojnie, polskiej pomocy i EURO 2024.

Andrij Szewczenko jest prezesem Ukraińskiego Związku Piłki Nożnej i już na początku jego kadencji reprezentacja naszych sąsiadów zaliczyła duży sukces, awansując do finałów EURO 2024. Stało się to w Polsce, na stadionie we Wrocławiu, gdzie Ukraińcy w finale barażu pokonali Islandię.

Dziś, tym razem w Warszawie (Stadion Narodowy, od 20:45), dojdzie do towarzyskiego meczu Polska - Ukraina. Czego spodziewa się po tym spotkaniu "Szewa"? Jakie ma nadzieje związane z udziałem reprezentacji Ukrainy w finałach UEFA EURO 2024? Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu federacji w trakcie wojny? Jakie powinny być relacje Polski z Ukrainą? O tym wszystkim słynny Ukrainiec opowiedział w wywiadzie dla WP SportoweFakty. Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Co oznacza dla was udział Ukrainy w finałach EURO w tak trudnym dla kraju momencie? Andrij Szewczenko, najlepszy piłkarz w historii Ukrainy, zdobywca Złotej Piłki, były piłkarz Dynama Kijów, AC Milan, Chelsea, były trener reprezentacji Ukrainy, obecnie prezes ukraińskiej federacji: Tu są dwa aspekty. Pierwszy to fakt, że pokazaliśmy, iż nawet w trakcie wojny potrafimy rywalizować na najwyższym poziomie, czego dowodem jest właśnie nasz awans. Po drugie – to nawet ważniejsze – z dumą reprezentujemy Ukrainę i przypominamy światu, przez co przechodzimy. Każda wygrana Ukrainy, i na boisku, i poza nim, jest bardzo ważna dla każdego Ukraińca, a zwłaszcza dla tych, którzy bronią teraz naszego kraju.

Oczywiście, polityczne akcenty w trakcie EURO są zakazane, ale wydaje mi się, że to i tak dobra okazja i miejsce, aby przypomnieć światu, że Ukraina istnieje, że walczy…

Niestety, globalne zainteresowanie wojną w Ukrainie maleje. Często słyszę pytania: "Czy ta wojna u was wciąż się toczy?". To bardzo bolesne, ponieważ walczymy o naszą egzystencję, ale walczymy też dla cywilizowanego świata z bardzo mocnym wrogiem. A udział Ukrainy w EURO 2024 w momencie, gdy w kraju toczy się wojna na pełną skalę jest bardzo dobrą, mocną okazją do przypomnienia o tym światu. I zawsze znajdziemy sposoby, aby to zakomunikować.

A jak podsumuje pan eliminacje w waszym wykonaniu? Nie były łatwe…

Nie były. W trakcie eliminacji walczyliśmy z dwoma finalistami ostatniego EURO, Anglią i Włochami, które cały czas są bardzo silne. Ale pokazaliśmy dużą jakość. Baraże też były trudne, każdy zespół miał szanse je wygrać. Ale nasza postawa to dowód jak zmotywowani jesteśmy, aby reprezentować Ukrainę na EURO. Wielkie uznanie dla naszego trenera, Sierhieja Rebrowa, jego sztabu i dla umiejętności piłkarzy. Zagraliście dwa mecze we Wrocławiu, z Anglią i Islandią. Jak się tam czuliście? Jak pan ocenia atmosferę?

Dla nas bardzo bolesne jest to, że nie możemy grać na Ukrainie, ale jestem wdzięczny innym krajom, a zwłaszcza Polsce za to, że użyczyła nam piłkarskiego domu. Podziękowałem wszystkim zaangażowanym w organizację tych meczów, wszystko było na wysokim poziomie. A specjalne podziękowania kieruję do kibiców, którzy zapełniali stadiony. W Polsce mieszka wielu Ukraińców, więc atmosfera w trakcie obu meczów we Wrocławiu była emocjonująca i inspirująca dla naszych piłkarzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd w finale! Na szczęście jej wybaczyli

Po waszej wygranej nad Islandią w finale baraży wymienialiśmy się wiadomościami. Pisał pan, że oglądaliście na stadionie we Wrocławiu końcówkę meczu Polaków. To była magiczna noc dla obu krajów…

Tak. Po pierwsze, byłem niesamowicie dumny z mojej reprezentacji. Zrozumiałem wtedy jak ważne jest, aby pokazać światu w środku tej trudnej wojny, że Ukraina wciąż piłkarsko może walczyć na wysokim poziomie. I oczywiście, byłem szczęśliwy, że Polska też wywalczyła awans po karnych. Przed nami mecz Polska – Ukraina. Według pana to tylko piłkarski sparing czy jednak coś więcej ze względu na sytuację na świecie? Czego się pan spodziewa na boisku i poza nim, od fanów obu drużyn?

W tym roku świętujemy 130-lecie ukraińskiego futbolu, a wszystko zaczęło się od meczu między Lwowem a Krakowem. To bardzo symboliczne i podkreśla dobre relacje między naszymi krajami. Ale takie mecze jak ten dzisiejszy mają też duże piłkarskie znaczenie, bo są istotnym elementem przygotowań obu drużyn do EURO. Od początku wojny Polska stara się pomagać Ukrainie. Oczywiście, czasem relacje na różnych odcinkach się komplikują, ale moim zdaniem jedyne wyjście to być razem, ponieważ tylko wtedy Rosja nie będzie zadowolona. Co pan o tym sądzi? Całkowicie się z tobą zgadzam. Musimy być zjednoczeni. Polska zawsze okazywała nam wielkie wsparcie i cokolwiek się wydarzy, musimy utrzymać naszą bliskość, nasze partnerstwo. A co pan myśli o współpracy piłkarskiej na linii Polska – Ukraina w trakcie wojny? Wasza reprezentacja grała tu mecze, ukraińskie drużyny również, w pucharach. Polska strona coś może jeszcze zrobić, żeby wam pomóc? Chciałbym podziękować Polsce za waszą pomoc, nie tylko w piłce nożnej. Czuliśmy wasze wsparcie od pierwszych godzin wojny na pełną skalę z Rosją i głęboko doceniamy wszystko, co robicie dla Ukrainy. Jako prezes ukraińskiej federacji piłkarskiej osobiście chciałbym podziękować kolegom z PZPN, jak również klubom i miastom, które stały się piłkarskimi domami dla ukraińskich zespołów na niektóre mecze.

Ukraina potrzebuje wsparcia we wszystkich aspektach. A jak jest z piłkarską federacją? Słyszałem, że macie problemy finansowe. Świat piłki wam pomaga?

Andrij Szewczenko to najlepszy piłkarz w historii Ukrainy
Andrij Szewczenko to najlepszy piłkarz w historii Ukrainy

Ukraiński futbol otrzymuje wsparcie od wielu piłkarskich federacji. Organizujemy sesje treningowe dla trenerów, letnie obozy dla dzieci, wprowadzamy reformy dotyczące sędziowania, oparte na europejskich standardach. Zaczynamy wspólne projekty z federacjami Anglii i Norwegii, podpisaliśmy też porozumienie o współpracy z Niemcami, Francją i Włochami. Doceniamy wsparcie naszych europejskich partnerów i zapraszamy do dalszej współpracy, dla dobra ukraińskiego futbolu i naszych młodych sportowców. Został pan prezesem ukraińskiej federacji w trudnym momencie. No właśnie, co jest najtrudniejsze w tej pracy teraz? Najtrudniejsze w mojej pracy i funkcjonowaniu ukraińskiej federacji jest adaptowanie się do szybko zmieniających się okoliczności powodowanych przez wojnę. Musimy pracować przy wielu restrykcjach, wliczając w to kwestie bezpieczeństwa, samolotowe naloty, ataki rakietowe, przerwy w dostawie elektryczności. To sprawia, że trudno się funkcjonuje, ale radzimy sobie dobrze. A jak pan ocenia Ukrainę od strony piłkarskiej? Jak silni jesteście pana zdaniem? Ukraina ma najmłodszą reprezentację spośród wszystkich finalistów EURO 2024. I choć każdy nasz piłkarz ma wysokie umiejętności i unikalną osobowość, to ważniejsze jest, jak się pokażemy jako zespół. Co uznałby pan za sukces w trakcie EURO? Na początek musimy wyjść z grupy. Ukraińskim odkryciem był w ostatnim sezonie Dovbyk, który został królem strzelców La Liga z 24 golami. Zaskoczyło to wielu. Pana również? Jestem bardzo szczęśliwy, cieszę się, że tak dobrze Artemowi poszło. To fantastyczny wynik. Pogratulowałem mu osobiście, jestem dumny z jego osiągnięcia. Super, że Ukraina ma takiego napastnika.

A myśli pan, że w przyszłym sezonie Robert Lewandowski nawiąże walkę z Dovbykiem i innymi napastnikami, czy to już może być za trudne dla 36-letniego gracza?

Robert jest fantastycznym napastnikiem, topowym piłkarzem, ale to co zrobił w piłce, to co zostawi po sobie, jest ogromną spuścizną. A najważniejsze w tym wszystkim, i niech to będzie moją odpowiedzią, jest motywacja.

Jakie szanse daje pan Polsce w finałach? Wielu u nas mówi, że skoro gramy z Francją, Holandią i Austrią to trzy mecze i do domu…

Wszystko decyduje się na boisku. Nie lekceważyłbym Polski, nie skreślałbym jej już przed pierwszym gwizdkiem. Macie doświadczony zespół i mocne akcenty w ofensywie.

Na koniec jeszcze jedno poza sportowe pytanie. Co musi się stać, aby zakończyć tę barbarzyńską wojnę?

Każdy musi zrobić wszystko, co może w jego sytuacji, aby ten moment stał się coraz bliższy. Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty