W Afryce odbywa się Puchar Konga. W ostatnich dniach rozegrano ćwierćfinałowe spotkanie pomiędzy FC Tanganyika i OC Renaissance. By wyłonić zwycięzcę potrzebne były rzuty karne. Te lepiej wykonywali pierwsi z wymienionych, którzy wygrali 3:0.
Głośno o tym meczu jest jednak z innego powodu. W trakcie spotkania zgromadzonym na stadionie kibicom nie podobały się decyzje podejmowane przez arbitra. Z tego powodu grupka fanów wtargnęła na boisko i próbowała zaatakować sędziego.
Arbiter zdążył uciec, choć wcześniej został kopnięty w głowę (wideo możesz zobaczyć na końcu artykułu). Jak informuje kataloński "Sport", kibice ostatecznie dopadli mężczyznę na murawie i brutalnie go pobili.
Media społecznościowe obiegły też nagrania z szatni, gdzie widać, jak nad nieprzytomnym arbitrem czuwały służby medyczne. Co przerażające, tuż obok piłkarze FC Tanganyika... świętowali awans do dalszej fazy turnieju.
Sędzia został następnie przetransportowany do szpitala, gdzie przez blisko dwa dni walczył o życie. Kongijskie media poinformowały jednak, że nie udało się uratować poszkodowanego.
"Kolejne nieszczęście, które po raz kolejny psuje wizerunek afrykańskiego futbolu" - napisali dziennikarze "Sportu".
Zobacz także:
"Ostatni test". Tureckie media rozpisują się przed meczem z Polska
Kandydowała do Europarlamentu. Taki otrzymała wynik