Po tym pytaniu reprezentant Polski wybuchnął śmiechem

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz
zdjęcie autora artykułu

Tymoteusz Puchacz nie mógł się opanować po pytaniu jednego z dziennikarzy o tym, jak czuje się w reprezentacji Polski jako tzw. atmosferić.

Jak to mówią: bohater nie zawsze nosi pelerynę. Artur Jędrzejczyk, Sławomir Peszko, teraz Tymoteusz Puchacz. W reprezentacji Polski od bardzo dawna zawsze znajdzie się osoba, która może nie odgrywa kluczowej roli na boisku, ale jest bardzo ważna w szatni pod kątem tworzenia tzw. atmosfery.

Z tego powodu wspomniany Puchacz został zapytany na konferencji prasowej przez jednego z dziennikarzy, jak czuje się w tej roli.

- Dużo mnie widać na vlogach, ale nie tylko ja jestem w kadrze od atmosfery. Jest tu pewna grupa osób, która zna się trochę dłużej, dotarliśmy się i staliśmy się kimś więcej niż tylko znajomymi - wyjaśnił Puchacz, choć zanim to nastąpiło, to przez kilka sekund nie mógł opanować śmiechu.

- Jeśli się wygrywa, to atmosfera zawsze jest lepsza. Oczywiście nie jest tak, że samą atmosferą będziemy wygrywać mecze, natomiast staje się to łatwiejsze - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Dojrzał Lewandowskiego. "Lekko skwaszona mina"

Rywalizacja z Nicolą Zalewskim nie będzie należeć do najłatwiejszych, więc Puchacz ma raczej małe szanse, by odegrać jakąkolwiek rolę podczas turnieju w Niemczech. A dla niego byłaby to miła perspektywa, wszak mówimy o zawodniku, który miniony sezon spędził w 1.FC Kaiserslautern.

- Turniej w Niemczech? Fajna sprawa dla mnie. Najbardziej w tym kraju podoba mi się to, że na każdym meczu trybuny są pełne. Jest tutaj kult kibicowania i klasa rozgrywkowa nie ma znaczenia. Niemcy kochają piłkę nożną, są w tym wspaniali. To jeden z najlepszych krajów do organizacji takiego turnieju - zauważył Puchacz.

Puchacz do Kaiserslautern był tylko wypożyczony. Ma natomiast ważny kontrakt z Unionem Berlin do 30 czerwca 2025 roku. - Ja też jestem ciekaw odnośnie mojej przyszłości i tego, co się wydarzy - odparł krótko.

Znacznie bliższa jest natomiast perspektywa pierwszego meczu na Euro 2024 przeciwko Holandii (niedziela, godz. 15). "Pomarańczowi" stawiani są w roli faworyta, zwłaszcza wobec kontuzji Roberta Lewandowskiego, który na pewno nie zagra.

- Robert wypadł, ale nie tylko od niego zależy to, jak będziemy wyglądać na boisku. Holandia ma dobrych zawodników, potrafi grać w piłkę, ale jeśli spojrzymy na naszych zawodników i ich jakość indywidualną, to też tworzymy dobry zespół, potrafiący grać widowiskowo. Podchodzimy do tego meczu, jak do każdego innego. Chcemy go wygrać - mówi Puchacz.

- Mam nadzieję, że ten mecz będzie wyglądał podobnie do tych towarzyskich, czyli zagramy podobnym stylem. Z meczu na mecz robimy postępy - podsumował 25-latek.

CZYTAJ TAKŻE: Krezusi. Lewandowski jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy Euro 2024 Szymon Marciniak może być pierwszym w historii. "To as w talii"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty