Eugen Polanski to były reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw Europy w 2012 roku. Obecnie Polanski pracuje jako trener rezerw w Borussii Moenchengladbach, wcześniej był w sztabie szkoleniowym pierwszego zespołu i trenował zawodników z akademii klubu. Polanski jako młody piłkarz występował w niemieckich kadrach młodzieżowych, był nawet kapitanem zespołu do lat 21. W polskiej reprezentacji grał w latach 2011-14 i wystąpił w naszej kadrze dziewiętnaście razy.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Na co stać kadrę Niemiec na Euro?
Eugen Polanski, były reprezentant Polski: Jeszcze dwa, trzy miesiące temu kibice mówili jednym głosem - że na nic, nawet na wyjście z grupy.
Ich podejście się zmieniło?
Po zmianie trenera część tutejszych kibiców uwierzyła w kadrę na nowo. Jest grupa, która poczuła nową energię i spodziewa się sukcesu na Euro, ale znajdą się tacy, którzy i tak nie dają Niemcom szans. Społeczeństwo jest podzielone.
Jak ty oceniasz potencjał w kadrze gospodarzy?
Widać zmianę gry niemieckiej drużyny. Julian Nagelsmann wprowadził swój pomysł, stawia na ofensywną, odważną grę. W marcu Niemcy wyglądali dużo lepiej w sparingach, wygrali z Francją i Holandią. Ostatnio, z Grecją, grali średnio, ale wygrali 2:1. Ale na przykład z Ukrainą było 0:0, a prezentowali się naprawdę bardzo dobrze. Powinni wygrać trzema, czterema golami, ale fani mogą być dobrej myśli przed Euro.
Jaki wynik zostanie odebrany w Niemczech jako sukces?
Mniej niż półfinał będzie porażką dla Niemiec, nawet nie wspominam o braku awansu z grupy. Wtedy drużyna będzie bardzo krytykowana, choć patrząc na to realnie - przewiduję, że Niemcy awansują do fazy pucharowej bez problemu.
Przez długie miesiące po mistrzostwach świata w Katarze niemiecka kadra wyglądała bardzo słabo, przegrała sześć meczów. Co było przyczyną?
Po wygranym mistrzostwie świata w 2014 roku w narodzie była ogromna euforia. Może piłkarzom, którzy osiągnęli ten sukces, brakowało bodźców, mieli już mniej "powera" w sobie? Wiem, że zawodnicy się zmieniali, ale nie pojawił się nowy lider. Na pewno zatrudnienie Nagelsmanna wprowadziło dużo świeżości do drużyny. Kibice w Niemczech odetchnęli, gdy okazało się, że trener zostanie w reprezentacji po turnieju, bo wcześniej mówiło się, że wróci do Bayernu Monachium. Myślę, że Bayern dopiero po czasie zrozumiał, co stracił. Nie docenili Nagelsmanna w Monachium.
Znasz go jeszcze z czasów wspólnej pracy w TSG Hoffenheim. Był twoim trenerem.
Julian jest zawsze wierny swojej filozofii. Woli zaryzykować, stracić gola, ale więcej strzelić. Znając jego podejście, myślę, że on nastawia się na to, żeby wygrać te mistrzostwa.
A co powiesz o polskiej kadrze?
W ostatnich miesiącach dużo zmieniło się w naszej drużynie. Oglądam mecze kadry regularnie. Widziałem, co działo się w eliminacjach i w barażach. Na pewno poprawił się mental. Teraz zawodnicy jeżdżą na tyłkach, widać charakter i drużynę. I przede wszystkim - piłkarze biorą na siebie odpowiedzialność, nie ma już strachu. Widoczny był nawet z telewizora. Wcześniej jeden patrzył na drugiego i czekał na nie wiadomo co.
Widzę, że jesteś na bieżąco.
Uważam, że mamy bardzo dobrych piłkarzy zwłaszcza, żeby atakować. Pamiętam mecze w Katarze, na mundialu... o matko, trudno oglądało się Polskę. To było parkowanie autobusu w polu karnym, nie możemy mówić o żadnej chęci grania w piłkę. Mamy piłkarzy, którzy potrafią coś zrobić, a nie tylko się bronić. Szanujmy się.
A jak podoba ci się obecna gra kadry? Czerwcowe mecze sparingowe z Ukrainą (2:1) i Turcją (2:1) wyglądały obiecująco.
Pamiętam jeszcze te barażowe o Euro. Może nie były to widowiska, ale wtedy liczył się wynik. A teraz jest tak, jak mówiłem wcześniej - charakter, walka, gra do końca. Pytanie, czy utrzymamy taki styl na mistrzostwach. Mam nadzieję, że tak, chcę widzieć zespół z "jajem". Zagrajmy nasz mecz i strzelajmy gole.
Bez Roberta Lewandowskiego to możliwe?
Miałem kiedyś podobny uraz, oczywiście każdy organizm reaguje na kontuzje w inny sposób i trudno przewidzieć na oko konkretną datę powrotu "Lewego". Na pewno fizjoterapeuci będą nad nim pracować całą dobę. Moim zdaniem może jednak nie zdążyć na drugi mecz z Austrią.
Z Holandią na pewno nie zagra. Przynajmniej tak twierdzi trener Michał Probierz.
Gdybym był w szatni, to krzyknąłbym: "Panowie, Robert nam tyle razy pomagał golami, dołóżmy z siebie ile się da, żeby 'Lewy' zagrał w tym turnieju o coś, a nie mecz o honor".
Takie sytuacje często rodzą innych bohaterów i motywują pozostałych gracz. Sytuacja się komplikuje i każdy w swojej głowie ma te same myśli: "Muszę dać z siebie te kilka procent więcej, żeby pomóc drużynie".
Możemy mówić wiele, ale Lewandowskiego i tak będzie brakowało na boisku.
Na pewno, bo zawsze go brakuje, czy gra dla kadry, Barcelony czy wcześniej dla Bayernu. Mówimy o czołowym napastniku na świecie. "Lewy" będzie starał się pomóc drużynie mentalnie, ale w kadrze mamy też zdolną grupę zawodników.
Polska wyjdzie z grupy?
Trafiliśmy chyba do najmocniejszej grupy na mistrzostwach, ale warto mieć nadzieję. Jestem za naszą kadrą, mam nadzieję, że uda mi się wpaść na jeden z meczów. Na razie zaczynam obowiązki w klubie po urlopie, w Borussii Moenchengladbach, ale zrobię wszystko, by obejrzeć reprezentację z trybun. Najważniejsze, żeby nie przegrać pierwszego spotkania, dobrze się napędzić i wejść w turniej pozytywnie.
Wspominasz czasem Euro 2012 w Polsce i Ukrainie?
Zawsze, gdy zaczynają się mistrzostwa Europy, mam przed oczami Stadion Narodowy. To, co się tam działo... brak mi słów. Pamiętam moment śpiewania hymnu w meczu otwarcia z Grecją. Nawet teraz mam dreszcze! Nie przeżyłem wcześniej ani później tak niesamowitej atmosfery. Czułem ogromną dumę, że jestem Polakiem i mogę grać dla reprezentacji przed tak wspaniałymi kibicami. Wiele razy zaczepiali mnie niemieccy piłkarze. Mówili: "U was w Warszawie jest niesamowity klimat, jak wy to robicie? Macie świetnych kibiców".
Rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty