Na Euro 2024 reprezentacja Polski dostała się rzutem na taśmę. Biało-Czerwoni nie byli w stanie wyjść z jednej z najłatwiejszych grup eliminacyjnych w historii. Ich rywalami były Czechy, Albania, Wyspy Owcze oraz Mołdawia. Mimo to nie udało się zająć jednego z pierwszych dwóch miejsc w grupie i nasza kadra musiała występować w barażach. Ostatecznie awansowała po rzutach karnych w rywalizacji z Walią.
W trakcie eliminacji doszło do zmiany trenera. Drużynę opuścił Fernando Santos, a zastąpił go Michał Probierz. Mimo obiektywnie lepszej gry za czasów kadencji nowego trenera, niemal nikt nie miał wysokich oczekiwań przed Euro 2024.
W pierwszym meczu Polacy zaskoczyli i to bardzo pozytywnie. Biało-Czerwoni toczyli wyrównany bój z dużo mocniejszymi Holendrami, ale ostatecznie przegrali 1:2. W kraju panuje jednak zadowolenie z ich występu. Nie wszyscy są jednak tego samego zdania.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Ten piłkarz zachwycił ekspertów. "Wyprzedza o 10 lat chłopaków w swoim roczniku"
- Są takie narody i takie drużyny, które wychodzą po to, żeby wygrywać. A nasi wychodzą po to, żeby nie przegrać kompromitująco. Taki mamy kompleks niższości, który się odbija na sposobie gry. A co będzie? Przekonamy się za kilka dni. Widzę, jaki inni grają po pańsku, świetnie się zachowują na boisku. Nasi nie mają takiego pańskiego grania - mówi 85-letni aktor i kibic Edward Linde-Lubaszenko.
Mówi też, co może być przyczyną takiego stanu rzeczy. Winnemu wszystkiego mają być kluby.
- Prawdopodobnie stąd, że w drużynach zagranicznych nasi traktowani jako drugi sort i to im zostaje w mentalności. Taki zawodnik siedzi i czeka czy trener go wystawi. Od czasów Kazimierza Górskiego zaczęła piłkarzom spadać samoocena. I przestali być panami - ocenia.
Spotkanie Polska - Austria odbędzie się już w piątek, 21 czerwca o godz. 18:00. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz sport.tvp.pl. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj więcej:
Niemieckie media w euforii po kolejnej wygranej na Euro. Jego chwalą najmocniej