Podczas meczu reprezentacji Chorwacji z reprezentacją Albanii z trybun można było usłyszeć skandaliczne przyśpiewki. "Ubi, ubi, ubi Srbina" ("Zabij, zabij, zabij Serba") - skandowali fani. Nie uszło to uwadze Serbom.
- To, co się stało jest skandaliczne i dlatego zawnioskowaliśmy w UEFA o nałożenie srogich kar dla obu federacji. Jeżeli nie będzie reakcji europejskich władz, wówczas rozważymy wycofanie się z turnieju - mówił sekretarz generalny serbskiej federacji, Jovan Surbatovic.
Po tych słowach niemalże pewne wydawało się, że Serbowie rzeczywiście zwrócili się do UEFA z groźbą wycofania się z turnieju. Jak się jednak okazuje, nic takiego nie miało miejsca. Na odpowiedź europejskich władz nie trzeba było długo czekać.
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Robertem Lewandowskim? "Kadra musi to wyrzucić z głowy"
Jeden z urzędników UEFA, który prosił o zachowanie anonimowości, w rozmowie z "The Times" powiedział, że serbska federacja piłkarska zgłosiła sprawę przyśpiewek, ale nie groziła wycofaniem z Euro. Osoba ta ma także swoją teorię.
- Myślę, że był to przypadek, w którym przemówiono tylko dlatego, aby zaspokoić lokalny populizm - powiedział urzędnik, jednocześnie będąc przekonanym, że Serbowie nie podejmą tak drastycznych działań, jakim byłoby wycofanie się z turnieju.
Przypomnijmy, że reprezentacji Serbii na Euro zostało do rozegrania jedno spotkanie w fazie grupowej (25 czerwca z Danią). W dwóch poprzednich meczach drużyna Dragana Stojkovicia zdobyła jeden punkt.
Zobacz także:
114 km/h. Komentatorzy byli w szoku
Minuta ciszy przed meczem Dania - Anglia. Wiadomo, co się stało