Reprezentacja Anglii w dość stonowanym tonie rozpoczęła Euro 2024. Pierwsze spotkanie mistrzostw "Synowie Albionu" wygrali skromnie 1:0 ze Serbią. Już wtedy zaczęto mówić o zaskakująco słabej formie tego zespołu, który przed turniejem stawiano przecież w roli faworyta do sięgnięcia po trofeum. Oliwy do ognia dolał ostatni pojedynek z Duńczykami, który zakończył remisem 1:1.
Anglicy objęli prowadzenie w 18. minucie spotkania za sprawą trafienia Harry'ego Kane'a. Jednak ich rywale zdołali odpowiedzieć i to jeszcze przed przerwą. Do siatki trafił bowiem Morten Hjulmand, który ostatecznie ustalił końcowy wynik pojedynku.
W mediach niemal natychmiast zaczęto komentować potknięcie angielskiej kadry. Gary Neville nawet stanowczym głosem zaapelował do selekcjonera o dokonanie zmian. - To nie jest czas na panikę. Nie sądzę, aby Gareth Southgate panikował, ale nadszedł czas, aby zainterweniował, znalazł rozwiązania i coś zmienił [...] - powiedział dla ITV Sport.
ZOBACZ WIDEO: "Najsilniejszy selekcjoner od lat". Jest pod wrażeniem Michała Probierza
Problemy w grze Anglików zauważył także sam Kane. - Dobrze zaczynamy mecze, ale kiedy kilku zawodników przesuwa się głębiej, nie jesteśmy do końca pewni, jak wywrzeć na nich presję - powiedział w rozmowie z BBC Sport.
- Spadamy poniżej naszego poziomu, jeśli chodzi o utrzymywanie się przy piłce i grę pod presją. Wiemy, że możemy się poprawić - stwierdził.
Ekipa z Wysp zajmuje aktualnie pierwsze miejsce w grupie z przewagą dwóch punktów nad drugimi Duńczykami oraz trzecimi Słoweńcami, z którymi zmierzą się w swoim następnym meczu. Pierwszy gwizdek tego spotkania wybrzmi 25 czerwca o godzinie 21:00.
Serbowie wycofają się z Euro 2024?! Jest komentarz selekcjonera
Zawodnik Barcelony na wylocie? Agenci szukają mu nowego klubu