Z Dortmundu - Dariusz Faron, WP SportoweFakty
We wtorek Biało-Czerwoni zremisowali z Francją 1:1, a Łukasz Skorupski został piłkarzem meczu. "Skorup" świetnymi interwencjami wielokrotnie uratował drużynę Michała Probierza.
- Było trochę roboty, ale to moja praca. Staram się być gotowy w każdym meczu. Zawsze pracuję w ciszy i dzięki tej ciężkiej pracy nieraz wychodzi to dobrze. Przeszły mi po plecach, bo to mój debiut na wielkim turnieju. Jestem na trzeciej imprezie, ale zawsze byłem rezerwowym.
- Przed przyjazdem na Euro zdawałem sobie sprawę, że jeśli Wojtek nie będzie grał, wskoczę ja. Porozmawialiśmy z selekcjonerem dwa dni przed meczem z Francją. Przyszedł do mnie i powiedział: "Stawiam na ciebie w ważnym spotkaniu. Nie boję się, bo jesteś doświadczonym bramkarzem". Fajnie to wyszło - mówi Skorupski na łamach WP SportoweFakty.
Jak się okazuje, po meczu otrzymał on gratulacje od największej gwiazdy rywali.
- W piłce jest wszystko możliwe. Może Francuzi mają bardziej znane nazwiska, ale nie patrzę na to, staram się robić swoje. Po gwizdku przyszedł do mnie Mbappe. Pogratulowaliśmy sobie, to było fajne zachowanie z jego strony. Mówimy przecież o jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Grać przeciwko takim zawodnikom i dobrze bronić to coś świetnego - mówi Skorupski.
Nie wiadomo jeszcze, czy po Euro 2024, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Wojciech Szczęsny zakończy reprezentacyjną karierę.
- Na razie Wojtek jeszcze nie zrezygnował i nie pewnie na razie nie zrezygnuje, zostanie jedynką. Staram się mu deptać po piętach. Jestem gotowy, gram w Serie A ponad dziesięć lat, więc nie ma przeszkód, bym występował na międzynarodowej arenie w reprezentacji. Czy Wojtek powinien zostać? To pytanie do niego. Jest dorosłym człowiekiem i to jego decyzja. To świetny facet. Po rozgrzewce do mnie podszedł i powiedział, że zasłużyłem na grę. "Daj z siebie wszystko. Wiem, że jesteś gotowy". Chcę mu za to bardzo podziękować - opowiada Skorupski.
Podczas ostatniego meczu reprezentacji na Euro 2024 golkiper mógł liczyć na wsparcie żony i synka, którzy zjawili się na trybunach.
- Żona stara się zawsze przyjeżdżać z małym. Są ze mną na dobre i złe, bardzo im za to dziękuję. Fajnie się złożyło, bo zdobyliśmy bilety, zanim się dowiedziałem, że będę bronił. Świetnie trafiliśmy. Tym bardziej że dostałem tytuł najlepszego zawodnika meczu - kończy najlepszy piłkarz Biało-Czerwonych w meczu z Francuzami.
Polacy zajęli w swojej grupie ostatnie miejsce z jednym punktem.