W środę (26.06) Gruzja sprawiła jedną z największych sensacji na Euro 2024 i pokonała 2:0 Portugalię. W swoich wcześniejszych meczach Gruzini przegrali 1:3 z Turcją i zremisowali 1:1 z Czechami, dzięki czemu w debiucie na imprezie rangi mistrzowskiej z dorobkiem 4 punktów awansowali do 1/8 finału.
Zwycięstwo nad Portugalią zostało entuzjastycznie przyjęte w całej Gruzji. Zareagowali na nie również wiodący politycy i biznesmeni. Miliarder Bidzina Iwaniszwili, który w latach 2012-2013 pełnił rolę premiera tego kraju, zadeklarował, że przekaże 10 milionów gruzińskich lari (w przeliczeniu to ponad 14 milionów złotych) na rzecz reprezentacji. Informację tę podała założona przez niego partia Gruzińskie Marzenie w oficjalnym oświadczeniu.
To jednak nie koniec. Iwaniszwili nadmienił ponadto, że jeśli reprezentacja Gruzji awansuje do ćwierćfinału, to otrzyma od niego kolejne 30 milionów lari. Podopiecznych Willy'ego Sagnola czeka jednak nie lada wyzwanie, gdyż ich rywalem w 1/8 będzie znakomicie dysponowana na Euro 2024 Hiszpania.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Mecz z Francją dał mu do myślenia. "Nie rozumiem"
Iwaniszwili jest jedną z najważniejszych postaci na scenie politycznej Gruzji. W latach 90. XX wieku zbił fortunę w Rosji. Potem wrócił do swojego kraju, a w 2011 roku założył partię Gruzińskie Marzenie, która rok później wygrała wybory samorządowe.
Przez rok pełnił funkcję premiera. Potem zrezygnował z tego stanowiska, ustępując miejsca wybranemu przez siebie następcy. Brytyjska agencja informacyjna Reuters twierdzi jednak, że miliarder nadal pociąga za sznurki i ma ogromny wpływ na kształt gruzińskiej polityki.
W ostatnim czasie jego postać wzbudziła duże kontrowersje. W kwietniu wygłosił on ostre antyzachodnie przemówienie popierające ustawę o "zagranicznych agentach". Zgodnie z jej brzmieniem, media i organizacje pozarządowe w Gruzji, które w przynajmniej 20 proc. są finansowane ze środków zagranicznych, muszą zostać zarejestrowane w organach państwa.
Iwaniszwili i jego Gruzińskie Marzenie twierdzą, że ma to zwiększyć transparentność finansową tych jednostek, a także zmniejszyć zagraniczne wpływy w krajowej polityce. Opozycja grzmi jednak, że jest to zamach na niezależne media. Od kilku miesięcy przez Gruzję przetaczają się potężne protesty przeciwników ustawy. Sam miliarder nazwał protestujących "szemraną kabałą" i oskarżył ich o próbę wciągnięcia Gruzji w konflikt z Rosją.
W tym miejscu należy dodać, że chociaż Gruzińskie Marzenie oficjalnie kreuje się na partię prozachodnią i popierającą przystąpienie kraju do Unii Europejskiej, to jej przeciwnicy oskarżają ją o sprzyjanie Rosji. Zresztą nawet partia rządząca podkreśla, że forsowana przez nią ustawa o "zagranicznych agentach" inspirowana jest prawem, którą władze Kremla wprowadziły dekadę temu.
Obietnica gruzińskiego miliardera wobec reprezentacji może kojarzyć się z "aferą premiową", która wybuchła w Polsce w trakcie mistrzostw świata w Katarze. Przed startem turnieju Mateusz Morawiecki miał obiecać piłkarzom i sztabowi trenerskiemu nagrodę finansową w wysokości przynajmniej 30 milionów złotych do podziału za wyjście z grupy. Informacje te jako pierwszy przekazał portal WP SportoweFakty. Biało-Czerwoni awansowali do fazy pucharowej, a w 1/8 finału polegli 1:3 z Francją.
Ostatecznie jednak premie nie zostały wpłacone. Informacje o obietnicy premiera zbulwersowały opinię publiczną w Polsce. Zagęściła się też atmosfera wokół reprezentacji, a tuż po zakończeniu mistrzostw świata z pracą pożegnał się selekcjoner Czesław Michniewicz.
Mecz Gruzji i Hiszpanii odbędzie się w niedzielę 30 czerwca na stadionie w Kolonii. Początek spotkania o godzinie 21:00.
Czytaj też:
Porównał kadry Michniewicza i Probierza. Stawia sprawę jasno. "Nie jestem masochistą"
"To było żałosne". Nie zostawił na Lewandowskim suchej nitki