To będzie pudło turnieju? Zobacz, co zrobił Niemiec

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / X/TVP Sport / W takiej sytuacji Leroy Sane spudłował.
Twitter / X/TVP Sport / W takiej sytuacji Leroy Sane spudłował.
zdjęcie autora artykułu

Niemieckiego piłkarza przed totalną kompromitacją ratuje fakt, że bramka i tak nie zostałaby uznana, bo wcześniej był spalony. Ale mimo to... To się nie mieści w głowie.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarze reprezentacji Niemiec "zameldowali się" w ćwierćfinale Euro 2024. Pokonali (2:0) Duńczyków (TUTAJ znajdziesz relację pomeczową >>) i w kolejne fazie mistrzostw Europy zagrają ze zwycięzcą meczu Hiszpania - Gruzja.

Niemcy wygrali 2:0, ale nie było to łatwe zwycięstwo. Spotkanie przebiegało w "szalonej" atmosferze. W I połowie (w 35. minucie) zostało nawet przerwane. Powód? Potężna burza, która przeszła nad stadionem w Dortmundzie. Sędzia ze względu na zdrowie i życie piłkarzy poprosił ich o zejście do szatni (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>).

Pierwsza bramka padła w 53. minucie. Gospodarze mistrzostw Europy długo nie mogli być pewni wygranej. Nie byli również w 64. minucie, kiedy to Leroy Sane nie trafił do pustej bramki! Z bliskiej odległości.

Zobacz tę akcję.

Chwilę później okazało się, że gol i tak nie byłby uznany, bo Kai Havertz był na spalonym. Nie zmienia to jednak faktu, iż Sane o tym nie wiedział w momencie strzału. Dlatego jego akcję można oceniać w kategorii "pudło turnieju".

Kilka minut po wpadce Sane wynik na 2:0 podwyższył Jamal Musiala. I od tego momentu gospodarze Euro byli już pewni awansu. A kibice reprezentacji Niemiec szybko zapomnieli o wpadce Sane.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Mecz z Francją nie przekonał go. "Boje się"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty