Piłkarze reprezentacji Niemiec "zameldowali się" w ćwierćfinale Euro 2024. Pokonali (2:0) Duńczyków (TUTAJ znajdziesz relację pomeczową >>) i w kolejne fazie mistrzostw Europy zagrają ze zwycięzcą meczu Hiszpania - Gruzja.
Niemcy wygrali 2:0, ale nie było to łatwe zwycięstwo. Spotkanie przebiegało w "szalonej" atmosferze. W I połowie (w 35. minucie) zostało nawet przerwane. Powód? Potężna burza, która przeszła nad stadionem w Dortmundzie. Sędzia ze względu na zdrowie i życie piłkarzy poprosił ich o zejście do szatni (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>).
Pierwsza bramka padła w 53. minucie. Gospodarze mistrzostw Europy długo nie mogli być pewni wygranej. Nie byli również w 64. minucie, kiedy to Leroy Sane nie trafił do pustej bramki! Z bliskiej odległości.
Zobacz tę akcję.
Chwilę później okazało się, że gol i tak nie byłby uznany, bo Kai Havertz był na spalonym. Nie zmienia to jednak faktu, iż Sane o tym nie wiedział w momencie strzału. Dlatego jego akcję można oceniać w kategorii "pudło turnieju".
Kilka minut po wpadce Sane wynik na 2:0 podwyższył Jamal Musiala. I od tego momentu gospodarze Euro byli już pewni awansu. A kibice reprezentacji Niemiec szybko zapomnieli o wpadce Sane.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Mecz z Francją nie przekonał go. "Boje się"