Do 70. minuty Turcy byli w raju. Prowadzili z faworyzowaną Holandią 1:0, wszystko układało się po ich myśli. Rywale grali wolno i nie byli w stanie zbyt wiele wskórać.
W końcu jednak pękli, w sześć minut stracili dwa gole i sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Turcja musiała odważnie ruszyć do ataku, by pozostać w turnieju. No więc ruszyli.
I w 85. minucie taka sytuacja nadeszła. Po płaskim dośrodkowaniu Kerema Akturkoglu źle interweniował Bart Verbruggen. Holenderski bramkarz nie trafił w piłkę przy próbie interwencji, dzięki czemu doskonałą szansę miał Zeki Celik. Uderzył od razu, bez przyjęcia, wszyscy już widzieli futbolówkę w siatce, jednak jak spod ziemi wyrósł Micky van de Ven i zdołał to zablokować.
Jak się okazało, była to interwencja na wagę awansu do półfinału mistrzostw Europy. Gdyby nie obrońca Tottenhamu, piłka znalazłaby się w bramce i prawdopodobnie byłby remis 2:2. Prawdopodobnie, bo do końca spotkania pozostawało jeszcze wtedy kilka minut.
Zobacz sytuację, która mogła dać Turcji dogrywkę:
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Zmierzch Cristiano Ronaldo? Eksperci bez wątpliwości
CZYTAJ TAKŻE:
"I na co ci to było, Toni?". Smutny koniec legendy [OPINIA]
"Boże, uchroń nas". Eksperci mocno po meczu Anglików