Symbol boiskowej elegancji i niezawodności, piłkarz z ultra wydajnym procesorem zamiast mózgu, skanerem zamiast oczu i prawą stopą precyzyjną jak ramiona robota da Vinci w meczu z Hiszpanią, przedwczesnym finale Euro 2024, zamienił się w pospolitego siepacza.
Jacek Góralski nie powstydziłby się tego, co w Stuttgarcie wyprawiał Toni Kroos. A organizatorzy Złotej Kosy, czyli Turnieju Żniwowania Metodami Tradycyjnymi w Piątkowicach (naprawdę istnieje taka impreza), mogliby go zaprosić jako gościa honorowego.
W trzeciej minucie Niemiec wysłał Pedriego do szpitala i prawdopodobnie na kilkumiesięczną rehabilitację. A chwilę później przystemplował stopę Lamine'a Yamala. Gdyby sędzia Anthony Taylor wyrzucił wtedy Kroosa z boiska za dwie żółte kartki, nikt nie miałby do Anglika pretensji.
Kroos jakimś cudem dotrwał jednak do końca meczu, ale skończył go z pięcioma faulami - żaden zawodnik w Stuttgarcie nie przekraczał przepisów tak często, choć z boiska leciały iskry. Po raz pierwszy w karierze miał na koncie więcej fauli niż kluczowych podań. W czterech wcześniejszych występach na Euro 2024 popełnił łącznie dwa przewinienia - po jednym ze Szkocją i Szwajcarią, żadnego z Węgrami i Danią. Co wstąpiło w niego w piątek?
Przed startem Euro 2024 był murowanym faworytem do Złotej Piłki "France Football". Powrót do reprezentacji, w której nie grał po nieudanym dla Niemców mundialu w Katarze, na mistrzostwa Europy miały mu pomóc zapisać się w historii futbolu. Mógł być pierwszym od 28 lat (i pierwszym urodzonym w NRD) Niemcem ze Złotą Piłką. I pierwszym w ogóle piłkarzem, który odebrałby nagrodę de facto jako emeryt.
W końcu zakończenie kariery po Euro 2024 ogłosił już w maju, czym zupełnie zaskoczył środowisko. Podczas gdy wszyscy zastanawiali się, czy po rewelacyjnym sezonie, w którym poprowadził Real Madryt do odzyskania mistrzostwa Hiszpanii i triumfu w Lidze Mistrzów, Florentino Perez złamie swoją naczelną zasadę i zaproponuje tak zaawansowanemu wiekowo piłkarzowi kontrakt dłuższy niż roczny, Kroos ogłosił przejście na emeryturę.
Trudno było wtedy znaleźć innego piłkarza, który będąc w takiej formie i na absolutnym szczycie, zdecydował się na podobny ruch. Poza Zinedinem Zidanem (2006) w zasadzie nikt nie przychodzi na myśl. Francuz również podjął decyzję jako 34-latek i jako gracz Realu, a Euro 2024 sprawiło, że analogii jest więcej.
Turniej, podobnie jak MŚ 2006, jest rozgrywany w Niemczech. Zidane zszedł ze sceny po znokautowaniu głową Marco Matterazziego w finale mundialu, a ostatni występ Kroosa zostanie pamiętany nie ze względu na (niewątpliwy) kunszt Niemca, tylko przez pryzmat polowania na kości rywali, które urządził sobie w Stuttgarcie.
A jego ostatnim kopnięciem było bezradne posłanie piłki z rzutu wolnego wprost w ręce Unaia Simona. Kopnięciem niegodnym piłkarza tej klasy. Smutny koniec wielkiej legendy.
Różnica między Zidanem a Kroosem polega na tym, że Francuz jeszcze wrócił na wielką scenę i po przegranym przez Trójkolorowych finale z Włochami odebrał Złotą Piłkę, czyli nagrodę dla najlepszego gracza mistrzostw. Tymczasem Kroos z ostatniego turnieju w karierze odpadł już w ćwierćfinale i na podobne uznanie - mimo że grał w Euro 2024 rewelacyjnie - nie może liczyć.
Gdy 14 lipca w Berlinie będzie rozgrywany finał turnieju, świetna forma Kroosa z sezonu 2023/24 i mistrzostw Europy będzie tylko mglistym wspomnieniem. Powrót do drużyny narodowej po półtorarocznej przerwie i występ na Euro 2024 raczej oddalił go od Złotej Piłki "France Football", niż do niej przybliżył. Zwłaszcza mecz z Hiszpanią, w którym - choć był w swoim stylu niezawodny - dał się przyćmić Fabianowi Ruizowi i Rodriemu.
Ponadto warto pamiętać, że dziennikarze głosujący w plebiscycie "France Football" kierują się osiągnięciami indywidualnymi i drużynowymi w danym okresie, klasą zawodnika, postawą fair play i ogólną oceną kariery. Piątkowe incydenty brutalności i odpadnięcie z Euro 2024 już w ćwierćfinale w zasadzie oznaczają, że Ballon d'Or nie trafi w ręce Kroosa.
Niemiec natomiast będzie stałym gościem zestawień najlepszych piłkarzy, którzy nigdy nie zdobyli Złotej Piłki. Ale dając się namówić na powrót do reprezentacji, stracił nie tylko szansę na tytuł piłkarza roku. Odebrał też sobie możliwość odejścia w absolutnej chwale.
Zamiast kończyć jako najlepszy gracz Realu i ojciec triumfu w Lidze Mistrzów, będzie zapamiętany jako jeden z symboli dwóch kolejnych kompromitacji drużyny narodowej. Zrezygnował z gry w reprezentacji po mundialu w Katarze, na którym Niemcy nie wyszli z grupy.
A teraz Die Mannschaft odpadła z Euro 2024 już w ćwierćfinale - nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by tak szybko pożegnała się z turniejem, którego była gospodarzem. Na MŚ 1974 zdobyła złoto, a na MŚ 2006 - brąz. Z kolei na ME 1988 dotarła do półfinału.
I na ci co to było, Toni? To nie jest koniec, na jaki zasłużył jeden z najwybitniejszych środkowych pomocników w historii.
Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Wrócił temat "afery premiowej". Zachowanie Michniewicza? "Widzę, że nic nowego"