Hiszpanie zrobiliby wiele, aby przed finałem Euro 2024 nie wspominać Luisa Rubialesa. Były już szef tamtejszego związku piłkarskiego odszedł w niesławie ze stanowiska. Liczba afer, jakie ujrzały światło dzienne w trakcie jego kadencji może szokować. 46-latek pocałował w usta piłkarkę Jennifer Hermoso w trakcie celebracji po finale mistrzostw świata. Prokuratura zażądała później za ten czyn 2,5 roku więzienia dla Rubialesa.
Cieniem na dorobek działacza kładzie się też organizacja Superpucharu Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej. Prezes hiszpańskiego związku miał wynegocjować dla siebie dodatkową prowizję, która została umiejętnie ukryta wśród innych przelewów. Z opublikowanych w mediach rozmów wynika, że chodzi nawet o kilka milionów euro rocznie.
Luis Rubiales w areszcie
Wiosną 2024 roku Luis Rubiales był poszukiwany przez służby, które chciały go przesłuchać i postawić zarzuty korupcyjne. Okazało się, że działacz przebywa na "wakacjach" na Dominikanie, która nie ma podpisanej umowy o ekstradycji z Hiszpanią. Były prezes federacji nie zamierzał się ukrywać przed wymiarem sprawiedliwości i poszedł na współpracę. Gdy w kwietniu przyleciał do Madrytu, prosto z lotniska został odprowadzony do czarnej furgonetki i trafił do aresztu.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Kto zostanie królem strzelców Euro 2024? Oto typy ekspertów
Były prezes federacji został zwolniony za kaucją, dzięki czemu Euro 2024 może oglądać w domu, ale raz w miesiącu musi osobiście stawiać się w sądzie. Musi też zgłaszać służbom każdą chęć opuszczenia kraju i uzyskać na to stosowną zgodę.
- Jestem przekonany, że sprawiedliwości stanie się zadość. Nigdy nie doszło do żadnej nielegalnej wymiany pieniędzy - mówił w kwietniu Rubiales, zaprzeczając doniesieniom mediów o rzekomej prowizji dla siebie za organizację Superpucharu Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej.
Śledztwo ruszyło, gdyż do mediów wyciekły prywatne rozmowy Luisa Rubialesa i Gerarda Pique, którego firma Kosmos pośredniczyła w załatwianiu kontraktu z Saudyjczykami. Z nagrań wynikało, że część z obiecanych 40 mln euro rocznie miałaby trafić do działacza związkowego.
Prokuratura, która przeszukała dom Rubialesa i biura federacji, ma długą listę zarzutów. Jej zdaniem, w tej sprawie mogło dojść m.in. do oszustwa, prania pieniędzy, nadużyć w zarządzaniu federacją, a także korupcji.
"Niewinny" pocałunek
Jeszcze zanim wybuchła na dobre afera korupcyjna, Luis Rubiales podpadł rodakom tym, że pocałował piłkarkę Jennifer Hermoso prosto w usta. Zdarzenie miało miejsce zaraz po finale piłkarskich mistrzostw świata w sierpniu 2023 r., gdy zawodniczkom wręczano pamiątkowe medale. Pomimo licznych nacisków, Rubiales długo odmawiał podania się do dymisji. Zrobił to dopiero po kilku tygodniach.
- Z pewnością popełniłem błąd, w tamtym momencie kierowały mną silne emocje i nie miałem złych intencji - mówił początkowo 46-latek. - To był spontaniczny pocałunek, wzajemny i euforyczny, a przede wszystkim za obopólną zgodą - brnął dalej w swoich tłumaczeniach. Władze nazwały to zdarzenie "hiszpańską akcją MeToo". Minister sportu wezwał świat futbolu do oczyszczenia z seksizmu i napiętnowania takich zdarzeń.
Piłkarka i jej koleżanki z kadry stwierdziły, że pocałunek został wymuszony i był poniżający dla Hermoso. Prezes już kilka godzin po wydarzeniach z celebracji miał zdawać sobie sprawę z rangi problemu. W samolocie wracającym do Madrytu prosił Hermoso, aby wstawiła się za nim. - Moja pozycja jest zagrożona, zrób to dla moich córek - miał powiedzieć Rubiales do Hermoso.
Skończyło się na zarzutach dotyczących napaści seksualnej i wykorzystania stanowiska. Oskarżeni zostali też trener reprezentacji, dyrektor sportowy federacji oraz szef marketingu. Każdy z nich miał wywierać presję na Hermoso, aby powiedziała mediom, że do pocałunku doszło za obopólną zgodą.
Prokuratura chce też, aby oskarżeni zapłacili Hermoso 100 tys. euro odszkodowania, przy czym Rubiales miałby wyłożyć co najmniej połowę tej kwoty. Były prezes ma też zakaz zbliżania się do piłkarki i komunikowania się z nią przez najbliższe 7,5 roku.
Karierę działacza pogrążyła ostatecznie FIFA, która nałożyła na niego trzyletni zakaz pełnienia jakiejkolwiek funkcji związanej z piłką nożną na poziomie krajowym i międzynarodowym.
To on "wymyślił" Luisa de la Fuente
Liczne afery sprawiły, że Luis Rubiales stracił szansę, aby zapisać się w historii. Hiszpania będzie organizatorem piłkarskiego mundialu w roku 2030, lada moment może wygrać Euro 2024, przeżywa też świetny okres w piłce klubowej za sprawą Realu Madryt i FC Barcelony. Tymczasem to właśnie były prezes związku postawił na Luisa de la Fuente w roli selekcjonera po kiepskim występie reprezentacji dowodzonej przez Luisa Enrique na mundialu w Katarze.
De la Fuente był wyborem nieoczywistym - bez dużego doświadczenia i sukcesów w seniorskim futbolu, zajmował się głównie kadrami młodzieżowymi i jego nominacja wywołała wiele wątpliwości. Tymczasem "La Roja" pod jego batutą gra najlepszy futbol na Euro 2024.
Szkoleniowiec początkowo był wierny swojemu szefowi. Gdy Rubiales przemawiał po wybuchu afery związanej z pocałunkiem, de la Fuente oklaskiwał słowa prezesa. Po kilku tygodniach przeprosił jednak za ten "niewybaczalny błąd" i stwierdził, że był skutkiem "stresu psychicznego".
- Prawdopodobnie zabrakło mi odwagi w tej sytuacji. Spotkałem się z ostrą krytyką i według mnie była ona całkowicie zasłużona. Żałuję tego, rozumiem te opinie krytyczne i muszę przyznać, że są w pełni uzasadnione. Chcę za to przeprosić. Popełniłem ludzki, ale niewybaczalny błąd - powiedział de la Fuente.
- Udałem się na zjazd federacji z przeświadczeniem, że prezes ustąpi ze stanowiska. Wszyscy pracownicy związku byli o tym przekonani. Byliśmy zszokowani, gdy okazało się, że jest na odwrót, że prezes brnie dalej i próbuje się bronić. Trudno było na to zareagować. To była stresująca sytuacja, która mnie przerosła - dodał trener Hiszpanii.
De la Fuente szybko przebaczono, Rubiales nie może na to liczyć. Gdyby nie jego wybryki, najpewniej oglądałby finał Euro 2024 z loży stadionu w Berlinie. Musi jednak zadowolić się domowym zaciszem.
Finał Euro 2024 Hiszpania - Anglia w niedzielę 14 lipca o godz. 21. Transmisja w TVP 1, dostępnym także na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa NA ŻYWO na WP SportoweFakty.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- To koniec. Finał Euro 2024 to jego ostatni mecz
- Wielki finał Euro 2024. Hiszpańskie media mówią o przejściu do historii