Europa poznała geniusza z Jagiellonii. Popis na Litwie w el. LM

Getty Images / Grzegorz Wajda / Jesus Imaz
Getty Images / Grzegorz Wajda / Jesus Imaz

Pół godziny gry wystarczyło żeby Jesus Imaz skompletował hat-trick w debiucie w europejskich pucharach! Jagiellonia Białystok pokonała 4:0 (3:0) FK Paneveżys w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Mistrzów rozegranym w Poniewieżach na Litwie.

Polscy fani futbolu już od kilku lat wiedzą, że Jesus Imaz to piłkarski geniusz z PKO Ekstraklasy. W tym sezonie ma okazję się o tym dowiedzieć Europa. Bo trudno inaczej to nazwać, gdy niespełna pół godziny gry na Aukstaitijos Stadionas w Poniewieżu wystarczyło mu, aby skompletować hat-trick w pucharowym debiucie.

Hiszpan potrzebował zaledwie kwadransa, żeby po koronkowej akcji Jagiellonii Białystok rozegranej w trójkącie w polu karnym rywali otworzyć wynik meczu płaskim wykończeniem. Kolejny raz trafił do siatki w 28. minucie, gdy wykorzystał niedokładne przyjęcie Michala Sacka i huknął w górny róg. Kilkadziesiąt sekund później znowu stał się zaś zimnokrwistym snajperem, gdy posłał piłkę do pustej bramki po podaniu Afimico Pululu.

Blisko dwutysięczna wycieczka kibiców Jagiellonii obecna na trybunach w Poniewieżu mogła rozpocząć świętowanie już po pół godziny gry. Szybko okazało się, że wbrew choćby zapowiedziom litewskiego dziennikarza Mariusa Bagdonasa na naszym portalu nie ma się czego obawiać ze strony FK Paneveżys. Co prawda ich piłkarze próbowali niepokoić kontratakami lub strzałami z dystansu, ale te nie sprawiały większych problemów Sławomirowi Abramowiczowi i defensywie, którą bezbłędnie dyrygował.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki

W pierwszej połowie Jagiellonia prezentowała futbol, do którego przyzwyczaiła w Ekstraklasie. Spokojna wymiana podań, rozciąganie gry w odpowiednich momentach oraz wykorzystanie ogólnych umiejętności Imaza, siły Pululu i dynamiki Dominika Marczuka, mimo że ten akurat nie miał najlepszego dnia. Mniej widoczni z przodu niż zazwyczaj byli zaś Taras Romanczuk i Nene, ale za to bardzo pewnie wykonywali swoje obowiązki w defensywie i przy rozegraniu piłki w tylnych strefach.

W drugiej części Paneveżys zaczęło trochę mocniej zagrażać bramce. Po części ze względu na wyraźny spadek tempa gry i koncentracji zawodników z Białegostoku, a po części dzięki trafionym zmianom trenera Stijna Vrevena i wejściu Cheikhou Dienga i Noela Mbo. Ta dwójka wniosła ożywienie i pomysł w ofensywę zespołu, ale ostatecznie to nie pomogło strzelić choćby gola honorowego.

W sumie Jagiellonia kontrolowała wydarzenia boiskowe przez cały czas. Efektem tego były kolejne groźne ataki, które przybrały na intensywności w ostatnim kwadransie. Najpierw bliski drugiej bramki w barwach klubu był wprowadzony chwilę wcześniej rezerwowy Lamine Diaby-Fadiga, którego mocne uderzenie z trudem odbił Emil Timbur. Na niewiele to się jednak zdało, bo kilka chwil później i tak skapitulował. Sacek wyprowadził piłkę środkiem i zagrał do nadbiegającego Kristoffera Hansena, a ten mierzonym płaskim strzałem z narożnika pola karnego ustalił wynik.

Rewanż zaplanowany jest na środę 31 lipca na Stadionie Miejskim w Białymstoku. Patrząc na wynik meczu na Litwie to już jednak formalność i wszystko wskazuje na to, że Jagiellonia może już myśleć o III rundzie el. LM. A to oznacza też pewność gry co najmniej w fazie głównej Ligi Konferencji Europy.

FK Paneveżys - Jagiellonia Białystok 0:4 (0:3)
0:1 - Jesus Imaz 15'
0:2 - Jesus Imaz 28'
0:3 - Jesus Imaz 29'
0:4 - Kristoffer Hansen 80'

Składy:

FK Paneveżys: Emil Timbur - Rokas Rasimavicius, Kaspars Dubra, Linas Klimavicius, Robert Mazan - Jovan Cadjenovic, Nicolas Gorobsov - Ernestas Veliulis (75' Jeffrey Sarpong), Federico Palacios-Martinez (46' Cheikhou Dieng), Lucas de Vega - Sivert Gussias (46' Noel Mbo).

Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Adrian Dieguez, Joao Moutinho (86' Aurelien Nguiamba) - Taras Romanczuk, Nene (66' Jarosław Kubicki) - Dominik Marczuk (66' Miki Villar), Jesus Imaz, Kristoffer Hansen (86' Wojciech Łaski) - Afimico Pululu (78' Lamine Diaby-Fadiga).

Żółte kartki: Sivert Gussias - Joao Moutinho.

Sędzia: Novak Simović (Serbia).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty