Pierwsza połowa do zapomnienia. Druga już pod pełną kontrolą. Legia Warszawa zrobiła to, co do niej należało i bardzo pewnie pokonała Caernarfon Town FC, co skutkuje awansem do III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Teraz jednak poprzeczka wędruje znacznie wyżej, bo w kolejnej rundzie Legię czeka dwumecz z duńskim Broendby.
Oczywiście sprawa awansu była rozstrzygnięta już po pierwszym spotkaniu w Warszawie, gdy Legia wygrała 6:0. No ale na rewanż do Walii trzeba było jechać. Trener Goncalo Feio nawet nie udawał, że coś może grozić jego drużynie. Nie zabrał na to spotkanie kilku kluczowych zawodników. Szansę dostali ci, którzy na początku sezonu grali mniej. Zaprezentowała się też młodzież.
Do przerwy nic nie wskazywało na tak okazałe zwycięstwo. Legia grała źle, wolno, nie potrafiła wykreować nic ciekawego w ofensywie. A kiedy już się udało, to gol Tomasa Pekharta nie został uznany ze względu na minimalnego spalonego. Trzeba oddać gospodarzom, że mieli bardziej konkretne szanse - najbliżej był Louis Lloyd, który strzelił minimalnie obok słupka po doskonałym podaniu z głębi pola, gdy próbował przelobować Gabriela Kobylaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę
Ale po raz kolejny trener Feio musiał dotrzeć do piłkarzy w szatni. Bo na drugą połowę wyszedł zupełnie odmieniony zespół Legii. Nie minęło 10 sekund, a goście byli już na prowadzeniu - Sergio Barcia zagrał lagę do Bartosza Kapustki, a ten pokonał Stephena McMullana. Po chwili Kapustka miał już gola i asystę, bo po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego z bliska trafił Artur Jędrzejczyk. A niedługo później przełamał się Pekhart. Był nieskuteczny, marnował sytuacje na potęgę, ale w końcu dostawił nogę po świetnym zagraniu Ryoyi Morishity.
To były trzy ciosy, po których ambitnie grający Walijczycy już się nie podnieśli. Legii za bardzo nie zależało na kolejnych trafieniach, ale na koniec wynik i tak był jeszcze bardziej okazały - po pięknym podaniu Wojciecha Urbańskiego w doskonałej sytuacji nie pomylił się debiutujący w Legii Jean-Pierre Nsame. Później z bramki cieszył się też inny debiutant Sergio Barcia. Hiszpan wykorzystał dogranie Morishity z rzutu rożnego i wykonał wyrok.
Zadanie wykonane. Podstawowi piłkarze odpoczęli, kolejne zwycięstwo i punkty rankingowe dopisane, udało się uniknąć kontuzji. Teraz misja Broendby.
Caernarfon Town FC - Legia Warszawa 0:5 (0:0)
0:1 Bartosz Kapustka 46'
0:2 Artur Jędrzejczyk 48'
0:3 Tomas Pekhart 54'
0:4 Jean-Pierre Nsame 72'
0:5 Sergio Barcia 83'
Składy:
Caermarfon Town: Stephen McMullan - Morgan Owen, Ryan Sears, Gruffydd John, Mathew Jones (74' Osian Evans) - Josef Faux (61' Matthew Hill), Paulo Mendes (61' Sam Downey), Daniel Gosset, Darren Thomas (55' Marc Williams), Louis Lloyd - Zack Clarke (55' Adam Davies).
Legia: Gabriel Kobylak - Radovan Pankov (57' Jan Ziółkowski), Artur Jędrzejczyk, Sergio Barcia - Kacper Chodyna, Jurgen Celhaka (57' Jakub Adkonis), Ryoya Morishita, Bartosz Kapustka (57' Wojciech Urbański), Patryk Kun - Jordan Majchrzak (74' Jakub Żewłakow), Tomas Pekhart (57' Jean-Pierre Nsame).
Żółte kartki: John, Mendes, Sears, Owen (Caermarfon Town) oraz Jędrzejczyk (Legia).
Czerwona kartka: Sears 85' (Caermarfon Town, za drugą żółtą).
Sędzia: Ivar Orri Kristjansson (Islandia).
W pierwszym meczu: 6:0. Awans: Legia Warszawa.