"Nie chcemy być zachłanni". Jagiellonia mogła wygrać wyżej

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Adrian Siemieniec
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Adrian Siemieniec

Adrian Siemieniec był dumny z postawy piłkarzy Jagiellonii Białystok w wygranym 2:0 starciu ze Stalą Mielec. - Powiedziałem w szatni, że jest bardzo dobry moment, który chciałbym, żeby trwał jak najdłużej - zdradził.

"Duma Podlasia" pozostaje niepokonana w trwającym sezonie. W sobotę aktualni mistrzowie Polski bez żadnego trudu poradzili sobie ze Stalą Mielec. Duet Afimico Pululu - Jesus Imaz zapewnił im zwycięstwo 2:0.

Wynik mógł być nawet wyższy, ale w drugiej połowie Mateusz Kochalski obronił strzał z rzutu karnego Kristoffera Hansena. Adrian Siemieniec skomentował wygrane spotkanie na konferencji prasowej.

- Gratulacje dla drużyny za zwycięstwo. Powiedziałem w szatni, że jest bardzo dobry moment, który chciałbym, żeby trwał jak najdłużej. Musimy być ciągle skoncentrowani i pielęgnować okres zwycięstw. Tym bardziej, że poprzeczka będzie tylko rosła. Dziękuję kibicom za doping w tym spotkaniu. Oni, podobnie jak my, mają maraton i co kilka dni poświęcają swoje życie na wspieranie nas - podkreślił opiekun Jagiellonii Białystok.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę

Białostoczanie w dalszym ciągu pozostają w grze o awans do fazy głównej Ligi Mistrzów. Po wygranym dwumeczu z FK Paneveżys pewne jest, że jesienią Jagiellonia będzie grała w europejskich pucharach.

- Strzeliliśmy dwa gole, mieliśmy okazje na więcej. Doceniamy to, co mamy. Nie chcemy być zachłanni. Cieszymy się z tego zwycięstwa. Mamy teraz chwilę przerwy od ligi, bo kolejny mecz zagramy za dwa tygodnie. Teraz czeka nas rywalizacja w eliminacjach Ligi Mistrzów. Obecnie bazujemy bardziej na powtarzaniu materiału, przygotowując się do kolejnych gier co trzy dni. Nie mam czasu na odbywanie dużej liczby treningów, czy uczenia się czegoś na nowo - dodał.

Kamil Kiereś zdawał sobie sprawę, że przed pierwszym gwizdkiem jego podopieczni byli skazywani na porażkę. Przez 90 minut Stal nie przedstawiła argumentów, by wywieźć choćby punkt z trudnego terenu.

- Graliśmy z mistrzem Polski, faworytem tego spotkania. Białostoczanie wygrali zasłużenie. Szukaliśmy zależności, które pomogły nam wygrać w Mielcu w ostatnim starciu z Jagą. Tracimy zbyt łatwe bramki. Nie powalczyliśmy o piłkę przy pierwszym golu. Nie odbudowaliśmy ustawienia, a Pululu jest szybkim zawodnikiem. Staraliśmy się do końca odmienić losy meczu - przekonywał trener.

Zdaniem trenera, Stal potrzebuje wzmocnień kadry. Kiereś przyznał, że nie ma zbyt dużego pola manewru.

- Przegrywamy, bo zbyt łatwo tracimy bramki. W rundzie wiosennej ubiegłego sezonu nam to się nie zdarzało. Musimy szukać rozwiązań do obecnego stanu kadry. Na tę chwilę ona jest wąska. Potrzebujemy kilku zawodników, którzy zwiększą rywalizację. W przeciwnym razie trudno nam będzie o postęp - oświadczył.

Czytaj więcej:
Jagiellonia idzie za ciosem. Mistrz znowu zgarnął pełną pulę

Komentarze (0)