W PKO Ekstraklasie 3. kolejka nie układała się do tej pory po myśli beniaminków. Przegrały drużyny GKS-u Katowice i Lechii Gdańsk. Honor nowicjuszy miał zamiar uratować Motor. Wydawało się, że lublinian czeka najłatwiejsze zadanie, mecz z Koroną, która do tej pory nie zdobyła nawet punktu, a w tygodniu rozstała się z Kamilem Kuzerą.
W potyczce nikt nie zamierzał za bardzo ryzykować. Po nerwowym początku przewagę uzyskał Motor, ale jedynie na kilka minut. Gospodarze nie byli w stanie zagrozić kielczanom. Swoją okazję mieli za to Złocisto-Krwiści, kiedy w 17. minucie niepewnie zachowała się obrona miejscowych. Piłkę w polu karnym przejął Pedro Nuno, strzał z ok. 14 metrów na korner wybił Ivan Brkić.
Im dłużej trwała 1. połowa, tym mniej działo się pod bramkami. W końcu do głosu doszli goście, ale nie kwapili się do zdecydowanego natarcia. Wydawało się, że w premierowej odsłonie goli nie zobaczymy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
Tymczasem w 43. minucie Wiktor Długosz zagrał do Adriana Dalmau, ten w polu karnym znalazł sobie miejsce do strzału i trafił obok bramkarza. Motor mógł odpowiedzieć w doliczonym czasie. Xavier Dziekoński odbił próbę Samuela Mraza, poprawka Kaana Caliskanera była niecelna.
Wydawało się, że po przerwie beniaminek ruszy do ataku. Zagroził przyjezdnym tylko raz. W 48. minucie zagapiła się obrony Korony. Bartosz Wolski uderzał z ok. 12 metrów, w bramkę nie trafił.
W kolejnych minutach to goście byli aktywniejsi w ofensywie i szukali zamknięcia meczu. Najgroźniej było w 56. minucie, kiedy Mariusz Fornalczyk bardzo groźnie przymierzył z ok. 16 metrów. Ivan Brkić sparował strzał na rzut rożny.
Dopiero po 65. minucie gospodarze zaczęli atakować. W 69., po świetnie rozegranym rzucie rożnym, Sebastian Rudol zgrał piłkę na drugi metr, a Kaan Caliskaner z bliska uderzył do siatki. Radość miejscowych trwała ok. dwie minuty. Po analizie VAR okazało się, że był spalony i Korona wciąż cieszyła się z prowadzenia.
Nieuznany gol wyraźnie podłamał beniaminka. To goście uzyskali przewagę. Dopiero w 77. minucie Filip uderzył Luberecki z woleja, ale źle trafił i w efekcie przestrzelił. Trzy minuty później Dziekoński staranował Kacpra Wełniaka i sędzia bez wahania podyktował dla Motoru rzut karny, którego na gola zamienił Piotr Ceglarz.
Beniaminek ruszył po komplet punktów. W 85. minucie piłkę głową trącił Wełniak, w bramkę jednak nie trafił.
W emocjonującej końcówce żadna z drużyn nie potrafiła zadać decydującego cios. Podział punktów dla Motoru i Korony to na pewno rozczarowanie.
Motor Lublin - Korona Kielce 1:1 (0:1)
0:1 - Adrian Dalmau 43'
1:1 - Piotr Ceglarz (k.) 82'
Motor Lublin: Ivan Brkić - Filip Wójcik (46' Paweł Stolarski), Marek Bartos (63' Arkadiusz Najemski), Sebastian Rudol, Filip Luberecki - Michał Król, Marcel Gąsior (46' Mathieu Scalet), Bartosz Wolski - Piotr Ceglarz, Samuel Mraz (63' Mbaye N'Diaye), Kaan Caliskaner (76' Kacper Wełniak).
Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Hubert Zwozny, Igor Kosmicki, Marcel Pięczek, Konrad Matuszewski - Miłosz Trojak - Wiktor Długosz (85' Adam Chojecki), Martin Remacle (90+1' Miłosz Strzeboński), Pedro Nuno (65' Wojciech Kamiński), Mariusz Fornalczyk (85' Dawid Błanik) - Adrian Dalmau (65' Jewgienij Szykawka).
Żółte kartki: Mraz, Stolarski (Motor) oraz Dziekoński, Matuszewski (Korona).
Sędzia: Marcin Kochanek (Opole).
Widzów: 14 562.
Czytaj także:
Minimalizm zgubił Ruch Chorzów. Zgrzyt na koniec
W Katowicach utrzymano średnią. Jeden cios w meczu GKS-u z Rakowem