Nieoczywisty hit kolejki w Gdyni. Łobodziński: Najtrudniejszy mecz w sezonie

Getty Images / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Wojciech Łobodziński
Getty Images / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Wojciech Łobodziński

- Musimy być cierpliwi, bo m.in. mecz z Wisłą Kraków pokazał, że Znicz dobrze czuje się w niskiej i średniej obronie - mówi trener Arki Gdynia Wojciech Łobodziński. W piątek rozegrany zostanie hit kolejki, co jest pewnym zaskoczeniem.

W Gdyni już mało kto pamięta o przegranej ze Stalą Rzeszów w 1. kolejce Betclic I ligi. Tamten mecz faktycznie nie wyszedł drużynie Arki Gdynia, ale reakcja była najlepsza z możliwych. Najpierw zwycięstwo z ŁKS-em przed własną publicznością, następnie wyjazdowe zwycięstwo z Polonią Warszawa (i to w przekonującym stylu). Nastroje wśród kibiców zmieniły się o 180 stopni.

Teraz przed Arką domowy mecz ze Zniczem Pruszków. Przed sezonem takie spotkanie nie wywołałoby żadnych dodatkowych emocji wśród gdyńskich kibiców. Znicz - po odejściu trenera Mariusza Misiury - był wymieniany w gronie głównych kandydatów do spadku, a tymczasem po trzech kolejkach zespół ten plasuje się na 4. miejscu w ligowej tabeli z dorobkiem 7 punktów. Nieoczekiwanie zrobił się z tego... hit kolejki.

- Nie wiem kto mówił, że Znicz będzie się bił o utrzymanie. Fachowcy. To zespół powtarzalny, silny fizycznie, z kilkoma bardzo dobrymi piłkarzami. Moim zdaniem będzie to nasz najtrudniejszy mecz z dotychczasowych. Jesteśmy bardzo mocno skoncentrowani i podchodzimy do rywala z pełnym szacunkiem. Bardzo ciężko jest stworzyć przeciwko nim sytuacje bramkowe - mówił trener Wojciech Łobodziński na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę

- Nie chciałbym sprowadzać tego meczu wyłącznie do fizyczności drużyny Znicza, bo to byłoby nieuczciwie i niesprawiedliwe. To zespół, który jeśli już zbierze "drugą" piłkę, to bardzo fajnie nią operuje. Mecz nie sprowadzi się do fizyczności, tylko do cierpliwości w naszym wykonaniu. Musimy być cierpliwi, bo m.in. mecz z Wisłą pokazał, że Znicz dobrze czuje się w niskiej i średniej obronie - przyznał Łobodziński.

W tym spotkaniu skład nie powinien się jeszcze różnić od tego z ostatnich tygodni. Większe zmiany nadejdą w następnych kolejkach, kiedy Arkę czekają trzy mecze w krótkim odstępie czasu.

Być może w jednym z tych meczów szansę otrzyma Hubert Adamczyk, którego ostatnio zabrakło nawet na ławce rezerwowych. O ile oczywiście 26-latek do tego czasu będzie jeszcze w klubie, bo coraz częściej mówi się o jego odejściu.

- Huberta nie było w kadrze meczowej, bo po prostu przegrywa rywalizację. Znam jego wartość, to zawodnik o określonych umiejętnościach, ale jeśli zdecyduje się na zmianę klubu, to ja to zaakceptuję. Jeśli jednak zdecyduje się zostać i podjąć dalszą rywalizację, to również to zaakceptuję. To nie tak, że ktoś kogoś wyrzuca, bo nigdy w stosunku do Huberta bym tego nie zrobił, ale musi podjąć rękawicę - powiedział trener Łobodziński.

Początek meczu Arka Gdynia - Znicz Pruszków w piątek o godz. 20.30.

Komentarze (0)