Wyjazdowa niemoc Śląska

Śląsk Wrocław i Jagiellonia Białystok to dwa specyficzne zespoły w polskiej ekstraklasie. Obydwie drużyny w tym sezonie nie wygrały spotkania wyjazdowego. Passa Jagi trwa jeszcze dłużej, ale jesienią najgorszy bilans wyjazdowy mają wrocławianie, którzy z obcego stadionu przywieźli tylko trzy punkty.

Artur Długosz
Artur Długosz

Wrocławianie w tym sezonie rozegrali siedem spotkań wyjazdowych. Cztery przegrali, trzy zremisowali. Nikt w całej stawce pierwszoligowych drużyn nie jest gorszy. - Nie wygraliśmy w tym sezonie, ale te spotkania, które graliśmy były dobre w naszym wykonaniu. Fakt, że częściej remisowaliśmy, a mogliśmy spokojnie wygrać te mecze - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Sebastian Dudek, pomocnik Śląska.

Piłkarze ze stolicy Dolnego Śląska bliscy zwycięstwa byli w drugiej kolejce, kiedy to zmierzyli się w Warszawie z Polonią. Po regulaminowym czasie gry zawodnicy trenowani przez Ryszarda Tarasiewicza prowadzili 2:1, ale w ostatnich sekundach dali sobie strzelić dwa gole i ponieśli porażkę. Później zielono-biało-czerwoni przegrali 0:2 z Jagiellonią w Białymstoku.

Także kolejne spotkania nie przebiegły po myśli piłkarzy Śląska. Najpierw w Gdańsku, mimo początkowego prowadzenia, zremisowali oni z Lechią, później w ostatnich minutach wyratowali punkt w Kielcach w starciu z Koroną. 16 października zawodnicy Tarasiewicza ponieśli porażkę w Bełchatowie, a 31 dnia tego samego miesiąca przegrali we Wronkach z Lechem Poznań.

W ostatniej jesiennej kolejce Śląsk zremisował 1:1 w Gdyni z Arką. - Bardzo chcieliśmy wygrać w Gdyni, żeby w końcu przełamać tę passę w której nie wygraliśmy na wyjeździe. Są jeszcze inne mecze. Może w ostatnim spotkaniu uda się w końcu przerwać tę złą serię? - zastanawiał się po pojedynku z Arkowcami Łukasz Madej.

W całej rundzie jesiennej na boiskach rywali zielono-biało-czerwoni zdobyli tylko pięć goli, a stracili aż 11. Ze wszystkich 20 punktów wywalczonych w tym sezonie tylko trzy zostały zdobyte poza Wrocławiem. Gorszego bilansu w lidze nie ma nikt. - Tak naprawdę nad tym wszystkim się nie zastanawiamy i na co dzień się o tym nie myśli. Taka już jest polska liga, że na wyjazdach gra się zdecydowanie trudniej i zawsze ten atut swojego boiska zdecydowanie sprzyja gospodarzom - wyjaśnia Antoni Łukasiewicz.

Ostatnie spotkanie wyjazdowe, o którym wcześniej wspominał Łukasz Madej, odbędzie się w najbliższą niedzielę. Wrocławianie w Sosnowcu zmierzą się z Cracovią. Będzie to potyczka już z rundy wiosennej, ale nadarzy się okazja na przełamanie fatalnej passy. - My nie mamy jednak ciśnienia, by za wszelką cenę wygrać to spotkanie, bo jeżeli nie zwyciężymy, a zanotujemy remis, to to nie będzie dla nas ujmą. Uważam, że nie przegrać na wyjeździe to już coś pozytywnego - stwierdza jednak Sebastian Mila.

Wrocławianie wedle przedsezonowych oczekiwań mieli walczyć o czołowe lokaty w tabeli. Jak na razie plasują się jednak w środku stawki. Zwycięstwami tylko na własnym stadionie ligi zwojować się jednak nie da. Przynajmniej raz na jakiś trzeba przywieźć komplet oczek z boiska rywala. O to jednak piłkarzom Śląska w rundzie jesiennej było bardzo ciężko. Może rozgrywki wiosenne zaczną się od przełamania? O tym przekonamy się już w sobotnie popołudnie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×