Franciszek Smuda zmarł 18 sierpnia w wieku 76 lat. Był jednym z najwybitniejszych polskich trenerów. Zdobył trzykrotnie mistrzostwo Polski: dwa razy z Widzewem Łódź i raz z Wisłą Kraków. Był także selekcjonerem reprezentacji Polski w latach 2009-2012. Prowadził naszą kadrę na Euro 2012, które organizowane było w Polsce i Ukrainie.
W czwartek (22 sierpnia) w Krakowie odbyło się ostatnie pożegnanie wybitnego trenera. Na cmentarzu Rakowickim pojawiły się tłumy żałobników. Męża pożegnała też Małgorzata Drewniak-Smuda, która zrobiła to we wzruszających i przejmujących słowach.
- Piłka nożna była wielką pasją i wielką, jeśli nie największą miłością mojego męża. Czułby się dumny i doceniony, gdyby mógł usłyszeć i przeczytać to, co w ostatnich dniach zostało o nim powiedziane i napisane - powiedziała Małgorzata Drewniak-Smuda.
W ostatnich latach Smuda walczył z nowotworem krwi. Przeszedł przeszczep szpiku kostnego, ale choroba nie dała za wygraną.
- Niedawno rozegrał swój ostatni, najważniejszy i najdłuższy mecz. Zrobił to tak, jak robił przez całe życie. Z odwagą, z uporem, z determinacją, z godnością, z wolą walki i również z wielką wiarą w zwycięstwo do ostatnich chwil. Aż do ostatniego gwizdka. Franiu, żegnaj - dodała żona byłego selekcjonera reprezentacji Polski.
"Franz" jest jednym z najbardziej utytułowanych trenerów w historii polskiego futbolu. Osiągnął w krajowej piłce wszystko, co mógł. To trzykrotny mistrz Polski z Widzewem Łódź (1996, 1997) i Wisłą Kraków (1999), zdobywca Pucharu Polski z Lechem Poznań (2009) i Superpucharu z Widzewem (1996) i Wisłą (2001).
Czytaj także:
Jagiellonia dostała nauczkę od Ajaksu. Jakość po stronie Holendrów
Belgowie uciszyli stadion w Krakowie. Bolesna lekcja futbolu dla Wisły