Potyczkę lepiej rozpoczęła Wisła Płock, która objęła prowadzenie za sprawą trafienia Andriasa Edmundssona. Do wyrównania w 33. minucie doprowadził Mateusz Szwoch.
Pomocnik Ruchu Chorzów zszedł do środka i zdecydował się na uderzenie z dystansu. Piłka została jeszcze podbita przez jednego z zawodników gospodarzy i wpadła do bramki, myląc bramkarza.
Strzelec gola nie okazywał radości, ponieważ bronił barw Wisły przez sześć lat. Po zakończeniu meczu opowiedział przed kamerą TVP Sport o swoich odczuciach związanych z wpisaniem się na listę strzelców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski sprawdził się z kolegą. Tylko spójrz
- Cieszyłem się z tej bramki w głębi serca, ale nie okazywałem tego z szacunku do czasu, który tutaj spędziłem. Pożałowałem tego pod koniec spotkania, ponieważ ludzie na trybunach nie potrafili mi tego szacunku oddać, słabi kibice - powiedział.
Ostatecznie trzy punkty do swojego dorobku dopisała Wisła, który wygrała 3:2. Losy rywalizacji rozstrzygnął Piotr Krawczyk, który pokonał bramkarza Ruchu już w doliczonym czasie gry. Po tym meczu Nafciarze są na 3. miejscu w tabeli Betclic I ligi, Niebiescy zajmują 12. lokatę.
Czytaj także:
Kolejny trener stracił pracę w I lidze
Kamil Kiereś doczekał się obrońcy. Z Olympiakosu do Stali Mielec