Zasłużony francuski klub chce wstać z kolan. Kariery wznowiło dwóch wychowanków

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Neal Simpson - PA Images / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak w barwach Girondins Bordeaux
Getty Images / Neal Simpson - PA Images / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak w barwach Girondins Bordeaux
zdjęcie autora artykułu

Girondins Bordeaux latem z powodu problemów finansowych zmuszone było ogłosić upadłość. Klub postanowił jednak wystartować w rozgrywkach od czwartego poziomu we Francji i zbudować drużynę na nowo.

W tym artykule dowiesz się o:

Kłopoty francuskiej drużyny rozpoczęły się już dwa lata wcześniej, gdy Girondins Bordeaux  sensacyjnie spadło z Ligue 1. Powrót do elity w dwóch kolejnych sezonach nie powiódł się, co generowało coraz większe problemy finansowe.

Po zakończeniu poprzednich rozgrywek, klub mimo utrzymania się na zapleczu francuskiej ekstraklasy, został zdegradowany na trzeci poziom rozgrywkowy z powodu wspomnianych kłopotów z pieniędzmi. To napędziło karuzelę, która w krótkim czasie doprowadziła Bordeaux do ogłoszenia upadłości.

"Żyrondyści" utracili status klubu profesjonalnego, który posiadają zespoły występujące we Francji maksymalnie do trzeciej ligi. Drużynę postanowiono zbudować na nowo, przystępując do rozgrywek kolejny szczebel niżej, a więc na czwartym poziomie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!

Pojawił się jednak kolejny problem. Tym razem ze skompletowaniem zespołu, który mógłby w ogóle przystąpić do gry w lidze regionalnej. Pierwsze spotkania zaplanowane kolejno na 17 i 24 sierpnia trzeba było odwołać, bo klub nie posiadał jeszcze minimalnej liczby piłkarzy oraz trenera. W środę ogłoszono, że zespół poprowadzi 49-letni Bruno Irles.

Girondins Bordeaux oficjalnie zainauguruje sezon w 3. kolejce mierząc się ze Stade Poitevin. Drużyna nie może jednak skorzystać ze stadionu, na którym grała do tej pory. Wyjaśnia to w rozmowie z WP Sportowe Fakty Marcin Jabłoński, członek stowarzyszenia socios "Żyrondystów".

- Najbliższy mecz zostanie rozegrany na stadionie Sainte-Germaine w Bouscat, gminie w północno-zachodniej części Bordeaux, a mecz odbędzie się bez udziału kibiców. Żyrondyści chcieli grać na swoim dotychczasowym stadionie Matmut Atlantique, lecz na to nie zgodziła się firma zarządzająca stadionem, która twierdzi, iż w związku ze stratą przez klub statusu zawodowej drużyny, nie są oni już klubem rezydentem i umowa nie obowiązuje - tłumaczy nasz rozmówca.

Klub oficjalnie zarejestrował 24 piłkarzy, którzy są do dyspozycji sztabów pierwszej drużyny oraz rezerw. Do pomocy zaangażowali się dwaj wychowankowie Girondins Bordeaux, którzy postanowili wznowić kariery i zameldowali się na treningu z drużyną.

Pierwszym z nich jest Paul Baysse, pełniący funkcję ambasadora klubu. Drugie nazwisko to obecny trener zespołu U15, Rio Mavuba, który karierę zakończył ponad 5 lat temu, a na swoim koncie ma aż 426 spotkań w Ligue 1.

- Wśród zgłoszonych piłkarzy faktycznie znaleźli się Paul Baysse i Rio Mavuba, którzy w razie potrzeby pomogą drużynie, szczególnie na początku rozgrywek. Powinni oni raczej występować w drużynie rezerw, która będzie rywalizowała jeszcze jeden szczebel niżej - dodaje Marcin Jabłoński.

Francuskie media spekulowały, że klub złożył propozycję Grzegorzowi Krychowiakowi, który miałby pomóc w odbudowie zespołu najpierw jako zawodnik, a następnie osoba związana z klubem w innej roli. Dla 34-letniego pomocnika byłby to również powrót do drużyny, w której stawiał pierwsze kroki w seniorskim futbolu.

- To prawda, iż klub skontaktował się z nim proponując kilkuletni kontrakt oraz następnie pozostanie klubie w innej roli. Krychowiak poprosił o czas do namysłu, więc musimy czekać na rozwój sytuacji, gdyż po Polaka może zgłosić się inny klub, grający w wyższej lidze. Kibice wyrażali się bardzo entuzjastycznie na wiadomość o ewentualnym powrocie Polaka do klubu - wspomina nasz rozmówca.

Istotną kwestią dla sympatyków francuskiego zespołu jest także odejście dotychczasowego właściciela klubu, Gerarda Lopeza. 52-latek lada moment ma opuścić "Żyrondystów" na rzecz nowych władz. Kibice nie zamierzają jednak czekać na rozwój wydarzeń i sami wystartowali z interesującym projektem, w który zaangażowany jest także rozmawiający z WP SportoweFakty, Marcin Jabłoński.

Chodzi o powstanie stowarzyszenia Girondins Socios, które w przyszłości chce zaangażować się w prowadzenie klubu, aby uniknąć problemów, z którymi Bordeaux boryka się obecnie. Aby dołączyć do tej społeczności, należy wnieść jednorazową opłatę w wysokości 99 euro, z czego 87 euro trafia do budżetu stowarzyszenia, zaś pozostała część wiąże się z kosztami utrzymania działalności.

- Będziemy chcieli zaproponować nowemu właścicielowi wejście do kapitału klubu, a następnie obsadzenie zarządu jednym lub dwoma przedstawicielami naszego stowarzyszenia. Chcielibyśmy także zaproponować pomoc w zakresie infrastruktury, komunikacji, kontaktu z kibicami oraz piłki kobiecej - wyjaśnia Jabłoński w materiale opublikowanym dodatkowo w mediach społecznościowych.

Obecnie stowarzyszenie liczy aż 2500 członków, a zebrana kwota to ponad 191 tys. euro.

Sześciokrotni mistrzowie Francji mają zatem solidne wsparcie w odbudowie klubu, któremu pozostaje życzyć szybkiego powrotu do profesjonalnego futbolu.

Czytaj też: Legia i Jagiellonia poznały rywali w LKE. Real Betis zagra w Polsce Pomocnik opuszcza PSG. Czas na Premier League

Źródło artykułu: WP SportoweFakty