Zaskakująca opinia ikony. Polacy pewnie wygrają w Glasgow?

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Roman Kosecki
WP SportoweFakty / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: Roman Kosecki
zdjęcie autora artykułu

Polska na otwarcie Ligi Narodów zagra ze Szkocją. - Będzie ostro i agresywnie. Mamy jednak ich czym zaskoczyć. Stawiam, że wygramy to spotkanie - mówi WP SportoweFakty były napastnik Atletico Madryt, Roman Kosecki.

Ostatni raz w oficjalnym spotkaniu Polska pokonała Szkocję 2:1 w 1965 roku na Hampden Park w eliminacjach do mistrzostw Świata. Towarzysko wygraliśmy także w 1980 roku w Poznaniu (1:0). Statystyki nie przemawiają na naszą korzyść.

Mimo tego Roman Kosecki nie obawia się Wyspiarzy, którzy podobnie jak my rozczarowali na Euro 2024 i nie wyszli z grupy. - Są czytelni. Można ich zaskoczyć szybką akcją albo grą kombinacyjną. Myślę, że sobie poradzimy. Stawiam, że mecz zakończy się wynikiem 1:0 na korzyść Polski- mówi WP SportoweFakty 69-krotny reprezentant kraju.

- Nie spodziewam się natomiast łatwego spotkania. Będzie ostro i bardzo agresywnie. Gramy na wyjeździe. Szkoccy kibice słyną z entuzjastycznego dopingu. Mimo wszystko myślę, że poradzimy sobie - dodaje strzelec 19 bramek dla Biało-Czerwonych.

Boi się jednego

Co ciekawe, Polska wygrywała ze Szkocją raptem 3 razy, z czego dwukrotnie na jej terenie. Aż pięciokrotnie padał remis. Na przykład w 2015 roku w eliminacjach do Mistrzostw Europy we Francji. Wówczas Biało-Czerwoni uciekli spod topora, a w ostatniej akcji do remisu doprowadził Robert Lewandowski. Mecz zakończył się wynikiem 2:2.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!

- Mamy klasowych zawodników, grających w wielkich klubach. Jak widać trener Michał Probierz również nie należy do szkoleniowców, którzy pękają i potrafi zagrzewać drużynę do walki. Ważne, abyśmy ominęli kontuzje i inne przykre sytuacje. Szkoci preferują ostry styl gry. Po zgrupowaniu trzeba wrócić do klubów. Tego się trochę obawiam. Mam nadzieję, że sędzia nie straci kontroli nad meczem i ominiemy przykre zdarzenia, które nie są nikomu potrzebne - zauważa były napastnik Atletico Madryt.

Zszokował, ale jest kim go zastąpić

Do dyspozycji Probierza na pewno nie będzie Wojciech Szczęsny. Numer jeden w polskiej bramce kilka dni temu wprawił w świat w osłupienie i w wieku 34 lat zakończył karierę. - Duża strata. Grałem z jego ojcem, Maćkiem. Wojtka też doskonale pamiętam, jeszcze z czasów, gdy Michał Probierz prowadził reprezentacje młodzieżowe, a mój syn tam się pokazywał. Był otwarty, optymistyczny i wiedział, czego chce od życia. Sodówka nie uderzyła mu do głowy - wspomina Kosecki.

- Ja też kończyłem grę w piłkę, mając 34 lata. Słyszałem, że za wcześnie. To jest decyzja piłkarza, którą każdy musi podjąć sam. Wpływa na nią wiele czynników, także życie prywatne. Dlatego należy Wojtka postanowienie uszanować - kontynuuje ekspert.

Probierz mimo zakończenia kariery przez Szczęsnego nie znalazł się w trudnej sytuacji. Polacy mają co najmniej kilku klasowych bramkarzy. W środę zgrupowanie opuścił Bartosz Mrozek z Lecha Poznań. Między słupkami ze Szkocją stanie ktoś z tercetu: Marcin Bułka, Bartłomiej Drągowski, Łukasz Skorupski.

- Jesteśmy winni Szczęsnemu podziękowania. Oby pozostał w piłce. Słyszałem natomiast różne głosy. Niektórzy liczą na jego powrót po kilku miesiącach. Miał wiele ofert. Pytanie, czy będzie chciał i pozostanie w treningu. Pamiętajmy jednak, że wielu sportowców kończyło zawodowe kariery, a później wracało z powrotem. Na razie odejście Wojtka jest szansą dla kolejnych bramkarzy. Mamy godnych następców i to wielu. Na tej pozycji rozpocznie się ciekawa walka o skład i mnie to cieszy. Brak Wojtka będzie dotkliwy, ale jest kim go zastąpić i to na pewno cieszy - podsumowuje Roman Kosecki.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Szkocja - Polska w czwartek (05.09.2024 o godz. 20:45). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty. Transmisja w TVP 1 i TVP Sport.

Zobacz także: - Tragiczne doniesienia: Nie żyje młody kibic Cracovii. Prowadzono zbiórkę na jego leczenieMiał być gwiazdą FC Barcelony. Czeka na debiut w Polsce. "Podjął ryzyko"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty