Bramkarz Lechii nie czuje się bohaterem. "Po prostu wykonałem swoją robotę"

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Szymon Weirauch był jednym z bohaterów Lechii Gdańsk w meczu z Radomiakiem Radom
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Szymon Weirauch był jednym z bohaterów Lechii Gdańsk w meczu z Radomiakiem Radom

Lechia Gdańsk pokonała Radomiaka Radom 1:0, a jednym z bohaterów meczu został Szymon Weirauch. 20-latek popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami, a jedna była wprost spektakularna. - Cieszę się, że mogłem pomóc - mówi nam bramkarz Lechii.

Najstarsi górale nie pamiętają, kiedy po raz ostatni Lechia Gdańsk nie straciła gola. 4 maja 2024 roku i zwycięski mecz z GKS-em Tychy 3:0. Później zespół tracił przynajmniej jedną bramkę na mecz, a zdarzało się, że dwie, trzy, a nawet cztery.

Tę złą serię udało się przerwać w sobotnie popołudnie. Gdańszczanie pokonali Radomiaka Radom 1:0 i wydostali się ze strefy spadkowej.

- Już po meczu z Rakowem [1:2 - red.] widziałem, że idziemy w dobrym kierunku. Ostatnio wygraliśmy w Zabrzu, teraz poprawiliśmy z Radomiakiem. Bardzo się cieszę i myślę, że się nie zatrzymamy - powiedział nam Szymon Weirauch po spotkaniu z Radomiakiem.

- We wcześniejszych meczach straciliśmy trochę bramek i fajnie, że w końcu zagraliśmy na zero z tyłu. Na treningach mocno pracowaliśmy nad grą w defensywie i to zaprocentowało. Jestem pewien, że będziemy tracić coraz mniej goli, a najlepiej, jakbyśmy nie tracili ich w ogóle - komentował bramkarz Lechii.

ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!

Oczywiście z grą w obronie nie było jeszcze idealnie i to delikatnie rzecz ujmując. Bo przecież Weirauch miał ręce pełne roboty. Tylko w końcówce pierwszej połowy aż trzykrotnie ratował zespół przed utratą gola, a jedna z interwencji po strzale Leonardo Rochy była po prostu spektakularna, co zresztą idealnie pokazuje poniższe zdjęcie (zrzut ekranu z Canal+).

- To była dobra interwencja. Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc zespołowi, a trochę tej pracy było - przyznał Weirauch.

Przez wrodzoną skromność nie kazał sobie jednak gratulować dobrego występu. - Nie czuję się bohaterem. Uważam, że po prostu wykonałem swoją robotę - dodał.

Lechia wygrała drugi mecz z rzędu i - przynajmniej na jakiś czas - opuściła strefę spadkową. A tymczasem już za tydzień zagra w Białymstoku z coraz mocniej poobijanym mistrzem Polski.

- Jest radość, ale chcemy dalej wygrywać. Mierzymy wysoko - podkreślił bramkarz gdańskiej drużyny.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Komentarze (1)
avatar
1945
15.09.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ostani będą pierwszymi