W ramach 5. kolejki La Ligi doszło do meczu na szczycie w Katalonii. Girona FC podejmowała FC Barcelonę. Z tego spotkania zwycięsko wyszła Blaugrana, która pokonała gospodarzy 4:1 (więcej TUTAJ) i umocniła się na czele ligowej tabeli.
Kibice na stadionie w Gironie obejrzeli więc sporo bramek. Byłoby ich być może więcej, gdyby sędzia Alejandro Ruiz nie zdecydował się odwołać decyzji o przyznaniu w 44. minucie rzutu karnego. Arbiter zauważył w polu karnym zagranie ręką Inigo Martineza i pierwotnie podyktował "jedenastkę".
Ale Abel Ruiz ostatecznie nie podszedł do piłki. Sędzia otrzymał od VAR informację, żeby przyjrzał się tej sytuacji. Arbiter udał się więc do monitora i wówczas wszystko stało się dla niego jasne. Co takiego zobaczył rozjemca, że anulował karnego?
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Rośnie kolejna gwiazda FC Barcelony?
Piłka uderzyła w rękę Martineza po zagraniu jej głową przez Alejandro Balde. Obrońca Barcelony nie był w stanie kontrolować futbolówki i przypadkowo trafił w swojego klubowego kolegę. Martinez wyskakując w górę, w ferworze walki powietrznej, był odwrócony do Balde plecami. W takiej sytuacji wyciągnięte ręce 33-latka zostały uznane przez arbitra za coś naturalnego.
Girona nie otrzymała więc w ostatnich minutach pierwszej połowy rzutu karnego i zeszła na przerwę przy wyniku 0:2. Honorowe trafienie gospodarze uzyskali dopiero w 80. minucie, gdy Duma Katalonii prowadziła już wysoko.
Sędzia anulował rzut karny dla Girony (zobacz wideo od 1'12''):