Słaby mecz w Warszawie. Legia po raz kolejny zawiodła

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Legia Warszawa po raz kolejny zawiodła
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Legia Warszawa po raz kolejny zawiodła

Legia Warszawa zremisowała z Górnikiem Zabrze 1:1. Na gola Kamila Lukoszka z rzutu karnego odpowiedział Radovan Pankov. Dla stołecznej drużyny jest to trzecie z rzędu spotkanie ligowe bez zwycięstwa.

Po dwóch ostatnich meczach na Legię Warszawa i trenera Goncalo Feio spadła krytyka. I trudno się dziwić, bo jeśli kandydat do mistrzostwa Polski nie strzela gola przez 180 minut i prezentuje się mizernie w ataku, to raczej nie ma powodów do radości.

I trudno powiedzieć, by w sobotnim meczu z Górnikiem Zabrze udało się odbudować zaufanie kibiców. Gra jednej i drugiej drużyny była bardzo przeciętna, by nie powiedzieć słaba. Z gry nie udało się wykreować zbyt wiele. W pierwszej połowie zobaczyliśmy dwa gole - oba po stałych fragmentach. Najpierw zwariował Luquinhas i sprokurował rzut karny po absurdalnym zagraniu piłki ręką, a wyrównał 25 minut później Radovan Pankov, który dołożył głowę po świetnym dośrodkowaniu Rubena Vinagre z rzutu rożnego.

I to by było na tyle. Fajerwerków w Warszawie nie doświadczyliśmy, choć po strzelonym golu Legia chciała pójść za ciosem i zepchnęła rywala do defensywy, lecz nie udało się po raz drugi pokonać Michała Szromnika.

Ten remis raczej nie poprawi notowań trenera Feio, a przecież w perspektywie jest całkiem prawdopodobny łomot od Realu Betis w Lidze Konferencji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

Górnik za bardzo nie był zainteresowany grą do przodu. Akcje ofensywne można policzyć na palcach jednej ręki. Tak naprawdę trudno przypomnieć sobie jakąkolwiek interwencję Kacpra Tobiasza. Poza jednym zablokowanym strzałem Lukasa Podolskiego na około kwadrans przed końcem raczej nie było zbyt wiele zagrożenia ze strony zespołu Jana Urbana.

Legia? Też słabo. Niezła końcówka pierwszej połowy to trochę mało, by kibice żegnali zawodników owacją na stojąco po końcowym gwizdku.

To nic, że legioniści dłużej utrzymywali się przy piłce i długimi fragmentami praktycznie nie schodzili z połowy Górnika. Brakowało konkretów. Nie pomógł manewr trenera Feio ze zmianą ustawienia na czterech obrońców. Poprawy w grze Legii nie było widać.

Na koniec o wszystkim i tak mogły zdecydować umiejętności Rubena Vinagre. Portugalczyk był najjaśniejszą postacią Legii. Oprócz asysty oddał dwa groźne strzały z dystansu, jednak za pierwszym razem minimalnie się pomylił, a w drugiej sytuacji Szromnik odbił piłkę na tzw. notę.

Legia Warszawa - Górnik Zabrze 1:1 (1:1)
0:1 Kamil Lukoszek (k.) 10'
1:1 Radovan Pankov 35'

Składy:

Legia: Kacper Tobiasz - Paweł Wszołek, Radovan Pankov, Steve Kapuadi, Ruben Vinagre - Kacper Chodyna (77' Jurgen Celhaka), Maximillian Oyedele (78' Wojciech Urbański), Ryoya Morishita, Bartosz Kapustka, Luquinhas (68' Migouel Alfarela) - Tomas Pekhart (68' Marco Burch).

Górnik: Michał Szromnik - Manu Sanchez (5' Paweł Olkowski), Kryspin Szcześniak, Josema, Erik Janza - Taofeek Ismaheel (65' Norbert Wojtuszek), Damian Rasak, Patrik Hellebrand, Lukas Podolski, Kamil Lukoszek (65' Yosuke Furukawa) - Luka Zahović (46' Lukas Ambros).

Żółte kartki: Luquinhas (Legia) oraz Rasak (Górnik).

Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty