Wojciech Szczęsny końcem sierpnia poinformował o zakończeniu kariery. Jego pobyt na sportowej emeryturze nie potrwał jednak długo. 34-latek otrzymał bowiem ofertę od FC Barcelony, która poszukiwała zastępstwa za kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena. Polak stwierdził wprost, że takim klubom się nie odmawia.
W ostatnich dniach mediach bardzo żyły tym tematem i czekały na potwierdzenie tego transferu. Stało się ono faktem w środę 2 października. Szczęsny podpisał roczny kontrakt z "Dumą Katalonii", a dwa dni później wziął udział w pierwszym treningu w nowym klubie u boku Roberta Lewandowskiego.
Okazuje się, że Polak nie jest jedynym bramkarzem, który byłby skłonny zmienić decyzję po takiej ofercie. Na podobny krok zdecydowałby się Ciprian Tatarusanu, który zakończył karierę w podobnym czasie, co były reprezentant Polski. - Gdyby Barcelona odezwała się do mnie, a nie do niego, nie wahałbym się i nie myślałbym o emeryturze. Pod względem fizycznym jestem w najlepszej formie w życiu - stwierdził rumuński golkiper w rozmowie z PRO TV.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!
- Podjąłem przemyślaną decyzję. Nie chciałem tracić czasu, podpisując kolejny roczny kontrakt tylko po to, by być w jakimś klubie. Nie chciałem, by ludzie w pewnym momencie zaczęli o mnie mówić, że nie wiem, kiedy odejść - dodał 38-latek.
Tatarusanu nie jest anonimową postawią w świecie piłki nożnej. W przeszłości grał bowiem między innymi we Fiorentinie, Nantes czy Milanie. Największe sukcesy odniósł jednak w rumuńskiej lidze. Konkretnie w FCSB Bukareszt (2008-2014), z którym dwukrotnie wywalczył mistrzostwo kraju, a dodatkowo zdobył puchar i Superpuchar Rumunii.