- Zagramy z czołowym europejskim zespołem, ale nie widzę żadnej różnicy pomiędzy tym meczem i pozostałymi - mówił trener Bayernu Monachium Vincent Kompany na konferencji prasowej.
Wyprawa do Barcelony na mecz z rozpędzoną maszyną Hansiego Flicka nie jest jednak niczym przyjemnym. Z drugiej strony Bayern nie powinien się obawiać tego starcia, bo sam również jest w dobrej formie.
Przytrafiła mu się wpadka w Lidze Mistrzów z Aston Villą (0:1), ale Barca też się potknęła z AS Monaco (1:2). A w swoich ligach oba zespoły są na pierwszym miejscu. Zapowiada się hit przez wielkie H.
- Punkty są dla mnie ważniejsze niż dobry styl gry czy mnóstwo goli. Wszystkie pozytywne statystyki pod naszym adresem można wymienić również dla Barcelony. To sprawia, że mecz jest tak ekscytujący - komentował trener Kompany.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Niesamowite show młodego bramkarza. "To naprawdę się wydarzyło"
Bayern notuje serię sześciu kolejnych zwycięstw z FC Barceloną. W 2020 roku potrafił wygrać m.in. 8:2.
- To było w czasach pandemii, więc prawdopodobnie oglądałem ten mecz w domu - uśmiechnął się Kompany. - Rozumiem, że to część dramaturgii wokół tego meczu, ale dla mnie wszystko kręci się wokół środowego spotkania. To będzie nowa historia. Jedyna, która mnie teraz interesuje - stwierdził Belg.
Bayern będzie musiał zatrzymać Raphinhę, Roberta Lewandowskiego i Lamine Yamala, który wchodzi z tzw. buta do seniorskiej piłki.
- To dla Barcelony coś wyjątkowego, że mają kogoś, kto potencjalnie mógłby zastąpić Leo Messiego tak szybko po jego odejściu. To zasługa La Masii. Dla nas jednak liczy się cały zespół Barcy, a nie jeden zawodnik - podsumował Kompany.
Początek meczu FC Barcelona - Bayern Monachium w środę o godz. 21.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)