Legia Warszawa zdominowała FK TSC Backą Topola, choć w całym meczu była w posiadaniu futbolówki raptem 28. proc czasu. Serbowie nie potrafili tego wykorzystać i przegrywali z podopiecznymi Goncalo Feio już w 11 minucie.
- Inna sprawa, że Legia przesadnie nie starała się im piłki zabrać i stroniła od wysokiego pressingu. Gospodarzom zależało, żeby za wszelką cenę futbolówka była w ich posiadaniu, ale mieli z tego bardzo niewiele. Sam mecz był całkiem ciekawy, jak na rangę rozgrywek. Po zakończeniu meczu wyróżniłbym Luquinhasa. Szuka piłki, każda akcja przez niego przechodzi. Zanotował asystę i strzelił bramkę. Widać, że to kluczowe ogniwo - mówi WP SportoweFakty były reprezentant Polski i bramkarz Legii Warszawa Jacek Kazimierski.
Mimo korzystnego wyniku, ekspert nie popada w hurraoptymizm. - W skali szkolnej drużyna zasłużyła na czwórkę z plusem. Po prostu zrobiał, co do niej należało. Ewentualna porażka byłaby wstydliwa. Serbowie się starali, ale nie są mocnym zespołem, jak na warunki europejskie. W tym sezonie ligowym poczynają sobie dosyć słabo na krajowym podwórku. U nas w PKO BP Ekstraklasie przy dobrych wiatrach byliby drużyną środka tabeli. Spotkanie z gatunku takich, które trzeba wygrać, choć z Legią nigdy nic nie wiadomo - dodaje Kazimierski.
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata
Tego też nikt się nie spodziewał
Kolejne spotkanie w europejskich pucharach Legia rozegra 7 listopada. Do Warszawy przyjedzie Dynamo Mińsk. - Zespół z Warszawy świetnie rozpoczął rozgrywki, ale znając życie nie zakończy fazy grupowej z kompletem punktów i po drodze przydarzy się jakaś wpadka. Nie wiem, czy akurat z Białorusinami, niemniej trudno utrzymać formę przez tak długi okres. Z drugiej strony, pokonania Realu Betis też nikt się nie spodziewał - przyznaje nasz rozmówca
15-krotni mistrzowie Polski wygrali drugie spotkanie Ligi Europy Konferencji i zajmują trzecie miejsce w rozgrywkach. Wyżej plasuje się tylko Chelsea FC i ACF Fiorentinę.
- Najlepsze kluby traktują te rozgrywki, jako pole do testów. Widać, że często rotują składami i oszczędzają siły na zmagania ligowe. Legia natomiast powinna wykazać się największym możliwym zaangażowaniem. Z perspektywy polskich drużyn, dobrze, że Liga Konferencji powstała. To okazja, żeby pokazać się silniejszym i zdobywać cenne punkty rankingowe - przyznaje były trener bramkarzy, między innymi reprezentacji Polski.
Nie jest pewny zwycięstwa w lidze
Warszawianie nie będą mieli zbyt wiele czasu na regenerację, bo już 27 października o godz. 20:15 zagrają u siebie z GKS-em Katowice. - Piłkarze nie powinni z tego powodu narzekać. Są zawodowcami. Jeśli spojrzymy na lepsze ligi, tam kluby grają, co 3 dni i nikt nie przekłada spotkań. Według mnie na tym poziomie, coś takiego w ogóle nie powinno mieć miejsca - zapewnia 23-krotny reprezentant Polski.
- Co do samego meczu z GKS-em, sam nie wiem, czego się spodziewać po drużynie. To, że ostatnio Legia gra trochę lepiej, nie oznacza zupełnie nic. Niestety, ale ten zespół stał się przeciętny, a wpadka może mu się przytrafić w każdym meczu. Strata do Lecha Poznań jest duża, drużyna z Katowic jest niewygodna. Kiedyś można było być pewnym, że do Warszawy przyjedzie drużyna środka tabeli i zostanie pokonana. Teraz nawet przewaga własnego stadionu nie gwarantuje zwycięstwa. Trochę to smutne - podsumowuje Jacek Kazimierski.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Legia Warszawa - GKS Katowice w niedzielę (27.10 o godz. 20:15). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty.