Choć Nicola Zalewski ostatnimi czasy nie grał regularnie w AS Romie, znowu był jednym z liderów reprezentacji Polski w meczach z Portugalią i Chorwacją. Chwilę przed zgrupowaniem 22-letni piłkarz zagrał pierwszy raz od początku września w Serie A. Pojawiła się nadzieja, że jego trudna sytuacja ulegnie poprawie.
- Wszystko fajnie, ale tak naprawdę prezentował się dobrze przez 10, może 15 minut. W trakcie pozostałych 60-ciu był bezbarwny. Nie zobaczyliśmy tego zawodnika, na którego czekamy. Tym występem na pewno nie zbliżył się do regularnych występów w podstawowym składzie - mówi WP SportoweFakty ekspert Serie A Piotr Czachowski.
Wskazuje źródło problemu
Zalewski jest ewenementem na skalę kraju. W Polsce najczęściej zarzucano piłkarzom, że dyspozycji z klubu nie potrafią przełożyć na dobre występy w kadrze. - W jego przypadku widzimy coś zupełnie odwrotnego. Faktycznie od dwóch lat Zalewski ma mniejsze lub większe kłopoty. Odwaga, wyszkolenie techniczne i pozytywna piłkarska bezczelność pozwalają mu wyróżniać się z orzełkiem na piersi, nawet gdy nie gra regularnie w klubie. Nie każdy tak potrafi - przyznaje były reprezentant Polski, który rozegrał 45 meczów w narodowych barwach.
- Tyle tylko, że w AS Romie często jest inaczej i brakuje tych atutów. Za tym wszystkim stoi większy problem. Myślę, że on leży w głowie, trudno znaleźć inne wytłumaczenie. Nicola postępuje nielogicznie. Czasami jak obserwuje jego poczynania we Włoszech, dochodzę do wniosku, że ma jakąś blokadę. Kibice go nie chcą w AS Romie, gra tam słabiej, a jednak zostaje - dziwi się Czachowski.
Co w takim razie trzyma Zalewskiego w Rzymie? - Być może rzeczywiście bardzo kocha klub albo przyczyna należy do tych natury osobistej. Na przykład przeprowadzka byłaby nie na rękę jego partnerce? Trudno mi powiedzieć, ale nie zdziwiłbym się. Trzymam kciuki, żeby zaczął regularnie grać, odzyskał formę w klubie i zapracował na miejsce w pierwszej jedenastce lub głośny transfer - dodaje komentator Eleven Sports.
Ma tylko jedno wyjście?
Po tym, jak Zalewski odrzucił ofertę Galatasaray SK, istniała groźba, że do końca sezonu nie będzie mógł nawet trenować z drużyną. - Klub z Turcji był nim zainteresowany. Nicola rzucił, że przejdzie, jeśli dostanie 2.5 miliona rocznie. Taka kwota miała do niego zniechęcić, a została zaakceptowana. Wtedy pojawił się problem, bo najpewniej Zalewski nawet nie rozważał opuszczenia Rzymu - twierdzi komentator Eleven Sports.
Po kontuzji Alexisa Saelemaekersa zarząd znalazł się jednak pod ścianą. Polak w danej chwili może być jedyną opcją na zastąpienie Belga. W sercu Włoch doskonale zdają sobie z tego sprawę. Dlatego Zalewski miał usłyszeć ultimatum - jeśli zdecyduje się przedłużyć wygasający w czerwcu kontrakt, będzie dostał kolejne szanse. Na ten temat wypowiedział się w rozmowie z nami włoski dziennikarz (więcej -> TUTAJ).
Pozostaje pytanie o to, czy wychowanek Romy zgodzi się na takie rozwiązanie. - Powinien. Teraz nie ma innego wyjścia. W tym wieku musi się rozwijać. Gdyby został wykluczony z treningów na tak długi czas, to byłby wielki cios. Problem polega na tym, że wcześniej trzeba było postąpić inaczej. Teraz Nicola boryka się z konsekwencjami, moim zdaniem niewłaściwej decyzji - odpowiada ekspert Serie A.
- Trzeba było opuścić Romę i przenieść się do Turcji. Tam liga nie jest jakaś bardzo mocna, bo o tytuł rywalizują właściwie tylko cztery drużyny, ale da się w niej rozwijać. W Galatasaray nadal miałby się od kogo uczyć. Dziwne dla mnie jest to wszystko - podsumowuje Piotr Czachowski
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
AS Roma - Inter Mediolan w niedzielę (20.10 o godz. 20:45). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty.