Po pierwszej połowie na Santiago Bernabeu, nie zanosiło się na wysokie zwycięstwo FC Barcelony. Dublet Roberta Lewandowskiego napędził katalońską drużynę. Swoją cegiełkę do wygranej dołożyli również Lamine Yamal oraz Raphinha.
Reprezentant Polski w pełni zasłużył na nagrodę MVP po spotkaniu, w którym FC Barcelona rozbiła Real Madryt 4:0. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że Lewandowski był bohaterem pierwszoplanowym.
Jan Urban doskonale wie, jak smakują bramki zdobyte na terenie Realu. Przypomnijmy, że w 1990 roku legenda Osasuny Pampeluna popisała się hat-trickiem przed publicznością w Madrycie (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hit internetu. Nagrali Lewandowskiego z "synami"
- Na pewno to, że Robert w tym spotkaniu strzelił dwie bramki, dla niego jest niesamowicie ważne. Strzelając bramki w takich meczach, zdobywa się kolosalne zaufanie i wsparcie kibiców, a to jest bardzo ważne. Takie mecze, zwycięstwa na wyjeździe w El Clasico, zostają w pamięci wszystkich kibiców. To jest niesamowicie prestiżowe spotkanie. Chociaż wydaje mi się, że gdyby Robert wykorzystał wszystko, co miał, to byłby Polakiem, który strzelił najwięcej bramek na Bernabeu. Tak się akurat nie stało, co nie zmienia faktu, że był to znakomity występ Roberta - skomentował Jan Urban w rozmowie z WP SportoweFakty.
Robert Lewandowski był niezwykle aktywny i mógł zdobyć nawet więcej bramek. Niemniej jednak jako autor 14 goli w trwającym sezonie jest zdecydowanym liderem w zestawieniu najskuteczniejszy graczy La Ligi.
- Trudno się nie cieszyć, kiedy się strzela w takim spotkaniu dwie bramki. A to, że było trochę więcej tych sytuacji? Na pewno gdzieś mały niedosyt będzie, ale to nie może przysłonić tego sukcesu. To jest znakomite osiągnięcie i zaznaczenie tego, że FC Barcelona jest w świetnej formie. Robert z tymi 14 bramkami, które ma, podkreśla, że jest głównym kandydatem do zdobycia tytułu króla strzelców i to jest najważniejsze - nadmienił trener Górnika Zabrze.
Można odnieść wrażenie, że Lewandowski znalazł przepis na długowieczność. Urodzony w 1988 roku Polak pozostaje jednym z najlepszych napastników w Europie, co udowadnia na każdym kroku.
- Trudno sobie przypomnieć kogoś, kto był w takiej dyspozycji w wieku 36 lat. Robertowi należy się szacunek od lat. Jego liczby są niesamowite. Możemy mówić o innych zawodnikach, że są bardziej widowiskowi itd. Jeśli mówimy jednak o konkretach, liczbach, to on ma je niesamowite. To jest coś, z czego powinniśmy być dumni, że mamy takiego napastnika, o którym mówi cały świat. El Clasico jest meczem oglądanym przez niesamowitą liczbę kibiców i zawsze poza jakimiś analizami tego, co zrobił, jak to zrobił, cały czas przewija się Polska - powiedział nam 57-krotny reprezentant kraju.
FC Barcelona umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli La Ligi, powiększając swoją przewagę nad Realem. Według eksperta, na tym etapie rozgrywek mimo wszystko trudno jest wskazać faworyta do zdobycia tytułu.
- W przeszłości Barcelona też wygrywała wysoko na Bernabeu. Tutaj nie była najważniejsza sytuacja w tabeli. Sezon w Hiszpanii jest bardzo długi. W tej chwili nie rozmawiamy nawet o 1/3 rozgrywek. Utrzymać taką formę też nie jest łatwo przez cały sezon, ale zawsze sześciopunktowa przewaga nad głównym rywalem po 11 kolejkach - to jest dużo, mając w perspektywie również spotkanie rewanżowe na własnym boisku. Jest jednak za wcześnie, by mówić, że ten mecz przybliżył Barcelonę do mistrzostwa kraju. To wszystko może się odwrócić w pewnym momencie, takie straty są do odrobienia. Tym bardziej, jeśli mówimy o takiej drużynie, jaką jest Real Madryt - przestrzegł Jan Urban.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty