Maciej Iwański to dziennikarz TVP Sport, który od 2010 roku jest polskim przedstawicielem w gronie głosujących na zwycięzcę Złotej Piłki.
Mateusz Skwierawski: Jak skomentujesz wyniki w plebiscycie Złotej Piłki?
Maciej Iwański: Zgadzam się z nimi. Mało tego, głosowałem dokładnie tak samo. Najwięcej, bo piętnaście punktów, przyznałem Rodriemu, trzy punkty mniej dałem Viniciusowi Juniorowi, a na trzecim miejscu wskazałem Jude'a Bellinghama.
Zdania na temat zwycięzcy są jednak podzielone.
Widzę po reakcjach kibiców w Polsce i nie tylko, że opinie przechodzą od euforycznych do obraźliwych. Bardzo dobrze. Po to jest Złota Piłka, żeby wzbudzać dyskusję. Czy wygrałby Rodri czy Vinicius, znalazłaby się podobna liczba argumentów broniących taki werdykt elektorski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hit internetu. Nagrali Lewandowskiego z "synami"
Mówimy o dwóch różnych piłkarzach.
Dokładnie. Vinicius jest piłkarzem spektakularnym, podbijającym serca milionów kibiców. To gwiazda pełną gębą. Zawodnik, który ogniskuje uwagę. Mówi się o nim pod każdą szerokością geograficzną. Rodri na jego tle jest człowiekiem z cienia. Unika mediów społecznościowych. W zasadzie przemawia tylko do tych, którzy oglądają pełne mecze. Jeżeli ktoś konsumuje futbol poprzez najbardziej efektowne fragmenty, to Viniciusa jest tam pełno. Ma spektakularne asysty, gole. Eksplozywność Viniego jest naturalna. Natomiast Rodri to zupełnie inny typ zawodnika. I pewnie zająłby drugie miejsce, gdyby Vinicius osiągnął sukces na Copa America.
A fakt, w jaki sposób Vinicius zachowuje się poza boiskiem, mam na myśli sytuacje, w których jest konfliktowy, miał znaczenie?
Tak sądzę, bo sam brałem ten argument pod uwagę. Mówi o tym punkt trzeci w regulaminie głosowania, który, nawiasem mówiąc, jest bardzo krótki i konkretny. Najpierw kryteria indywidualne, potem zespołowe, a kolejny punkt dotyczy właśnie "klasy i fair play". Dlatego moi zdaniem Rodri miał możliwości, by zapisać przy swoim nazwisku więcej plusów. To ludzie z dwóch różnych światów, z innej bajki. Viniego porównałbym do Ferrari, a Rodriego do Rolls Royce'a. Nie ma przypadku, że Rodri jest na liście życzeń Realu Madryt. Z uwagi na Euro 2024 i podpunkt mówiący o fair play postawiłem jednak minimalnie na niego. On przemawia tylko tym, co robi na boisku.
A propos klasy. Jak oceniasz bojkot gali, który oglądaliśmy w wykonaniu przedstawicieli, piłkarzy i trenerów Realu Madryt?
Gdyby gala nie była tuż po klasyku, w którym Real przegrał 0:4 z Barceloną, to reakcja klubu być może nie byłaby aż tak nerwowa. Nie jest to zachowanie godne tak wielkiego klubu jak Real Madryt. Jeżeli jesteś klubem zwycięzców, to uszanuj ten moment, gdy ktoś jest lepszy. Na pewno brakowało Realu na gali, by Carlo Ancelotti i Florentino Perez wyszli na scenę odebrać nagrody. Dużo złego zrobiły fałszywe przecieki. Świat uważał, że wszystko jest już rozstrzygnięte. Tak myślał też Vini.
Wracając jeszcze do tematu zwycięzcy. W tym roku kryteria się zmieniły i wybór jest dużo bardziej sprawiedliwy. Według mnie realnie Złotą Piłkę mogli wygrać tylko Rodri i Vinicius. Dodatkowo redakcja "France Football" odpowiedziała dziś na pretensje Królewskich. Ich zdaniem, po analizie stu głosów elektorskich z całego świata, to klubowi koledzy, czyli Jude Bellingham i Dani Carvajal zabrali ich trochę Viniciusowi. Tego faktycznie mogło Brazylijczykowi zabraknąć. To też znane w poprzednich latach zjawisko, charakterystyczne dla tego plebiscytu.
Jak odbierasz brak Roberta Lewandowskiego w ścisłej czołówce?
Tak zdecydowała redakcja "France Football", nie nominowano Roberta do grona najlepszej trzydziestki. Nawet gdyby tam był, to czy miałby szansę walczyć o zwycięstwo za zeszły sezon? Moim zdaniem nie. Oczywiście - nam byłoby miło zobaczyć go w tym gronie, ale nie sądzę, że to temat, który powinien teraz dominować. Bardziej ciekawi mnie, czy Robert utrzyma formę i zostanie nominowany w kolejnej edycji.
A to się miało już nie wydarzyć.
Trudno mi sobie wyobrazić, by przy zachowaniu takiej formy, Robert Lewandowski nie został nominowany w kolejnej edycji Złotej Piłki. Nie wiem, czy moglibyśmy go rozpatrywać w kontekście zwycięstwa, tu musimy poczekać. Życzę tego Robertowi, by w ślad za sukcesem jego klubu i - oby - reprezentacji pojawiła się kolejna szansa na odegranie głównej roli podczas paryskiej gali. Chciałbym, żebyśmy porozmawiali o tym za rok. Może i również w kontekście Ewy Pajor? Jeżeli nasza dwójka z Barcelony dalej będzie się tak prezentowała, to wszystko może się zdarzyć.
rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty