FC Barcelona w La Lidze nie zatrzymuje się. W derbach z Espanyolem zdecydowanym faworytem byli podopieczni Hansiego Flicka, którzy do meczu przystępowali opromienieni wygraną w El Clasico.
W wyjściowej jedenastce gospodarzy znalazł się oczywiście Robert Lewandowski. Wojciech Szczęsny musi cierpliwie czekać na swoją szansę. Do przerwy Polacy mogli być zadowoleni. Barcelona wysoko prowadziła.
Strzelanie rozpocząć mogło się już w 8. minucie, kiedy strzał Daniego Olmo był niecelny. Błyskawicznie wracający do świetnej formy reprezentant Hiszpanii precyzyjniejszy był cztery minuty później. Lamine Yamal zewnętrzną częścią stopy zagrał w pole karne do Olmo. Uderzenie z siedmiu metrów bramkarz podbił. Piłka odbiła się od poprzeczki i znalazła w bramce.
Espanyol mógł odpowiedzieć w 18. minucie, kiedy groźnie przymierzył Javi Puado, piłka poszybowała tuż obok bramki Inakiego Peny. Pięć minut później gospodarze podwyższyli wynik. Marc Casado kapitalnie zagrał w pole karne do Raphinhy, a ten uprzedził bramkarza i uderzając ponad Joanem Garcią trafił do siatki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Wydawało się, że w 27. minucie przyczajeni goście wrócili do gry. Po zagraniu z prawej strony nadbiegający Jofre Carreras z pięciu metrów uderzył do bramki. Po analizie VAR sędzia gola anulował dopatrując się spalonego zawodnika podającego.
FC Barcelona nie zamierzała się zatrzymywać i po niespełna dwóch kwadransach dołożyła trzecią bramkę. Alex Balde przed polem karnym zagrał do Olmo, a ten huknął nie do obrony.
W tym momencie było pewne, że w derbach swoją wyższość udowodnią gospodarze. Czekaliśmy na gola Roberta Lewandowskiego. "Lewy" bliski trafienia był w 38. minucie, kiedy jego techniczną próbę złapał bramkarz. Pięć minut później Polak wślizgiem atakował piłkę, ale w bramkę nie trafił.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. FC Barcelona nie oddawała przeciwnikowi piłki, sama nie forsowała tempa, nie była sobie w stanie wykreować szansy. W 58. minucie piłka ponownie znalazła się w bramce Peny. Jednak trafienie Alvaro Tejero także nie zostało uznane. Podający Jofre Carreras był wcześniej na spalonym. Kilkadziesiąt sekund później bramkarz Balugrany świetnie zachował się na przedpolu odbijając strzał Puado.
W 63. minucie Espanyol w końcu trafił zgodnie z przepisami. Zagranie z lewej strony Carlosa Ronero do Puado, który trafił pod poprzeczkę. Kilkadziesiąt sekund później swoją szansę miał Lewandowski, jego strzał sparował Joan Garcia.
Starająca się oszczędzać siły Barcelona w 74. minucie miała sporo szczęścia. Piłka znalazła się w bramce Peny, wcześniej jednak opuściła boisko i trafienie nie mogło zostać uznane.
W rwanej końcówce niewiele działo się na boisku. Gospodarze bez kolejnych strat zamierzali dowieźć dwubramkowej prowadzenie i udało im się to. Robert Lewandowski na boisku przebywał przez cały mecz, ale potyczki do końca do udanych zaliczyć nie może.
FC Barcelona - Espanyol Barcelona 3:1 (3:0)
1:0 - Dani Olmo 12'
2:0 - Raphinha 23'
3:0 - Dani Olmo 31'
3:1 - Javi Puado 63'
Składy:
FC Barcelona: Inaki Pena - Alex Balde, Pau Cubarsi, Inigo Martinez, Hector Fort (78' Jules Kounde) - Pedri (85' Gavi), Marc Casado (56' Frenkie de Jong) - Lamine Yamal, Dani Olmo (56' Fermin Lopez), Raphinha (85' Ansu Fati) - Robert Lewandowski.
Espanyol Barcelona: Joan Garcia - Omar El Hilali (78' Naci Unuvar), Marash Kumbulla (40' Sergi Gomez), Leandro Cabrera, Carlos Romero (78' Brian Olivan) - Alvaro Tejero, Alex Kral, Rafel Bauza (62' Justin Smith), Alvaro Aguado (62' Walid Cheddira) - Javi Puado, Jofre Carreras.
Żółte kartki: Carreras, Bauza, Cheddira (Espanyol).
Sędzia: Jose Munuera Montero.