Nie ulega wątpliwości, że Benjamin Kallman zalicza się do absolutnej czołówki napastników w PKO Ekstraklasie w sezonie 2024/25. W niedzielę Fin dołożył kolejne dwa gole w starciu z Lechią Gdańsk i z dziewięcioma trafieniami jest na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców. Więcej bramek ma w tym momencie jedynie Leonardo Rocha z Radomiaka Radom.
To niekwestionowany lider Cracovii i w dużej mierze dzięki niemu "Pasy" po czternastu kolejkach mają raptem dwa punkty straty do prowadzącego w stawce Lecha Poznań.
- Jestem bardzo zadowolony. Na razie piłka wpada do siatki i cieszę się, że moje gole pomagają drużynie, ale wiem, że napastnikowi nie zawsze idzie tak dobrze. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty, choć zdajemy sobie sprawę, że druga połowa nie była wystarczająco dobra w naszym wykonaniu. To był trudny mecz i trzeba nam oddać, że daliśmy z siebie wszystko i wywalczyliśmy i to zwycięstwo - mówił Kallman po spotkaniu w Gdańsku (2:1).
- Nawet jeśli zwyciężyliśmy, to musimy krytycznie spojrzeć na drugą połowę, bo nie zagraliśmy w niej najlepiej. Na szczęście wystarczyło to do zwycięstwa, ale jeśli myślimy o wysokich celach w tym sezonie, to musimy znacząco się poprawić - komentował napastnik Cracovii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Pierwszego gola Kallman strzelił z rzutu karnego. Drugiego po znakomitym przyjęciu piłki w pełnym biegu i sprytnym wykończeniu. - Wydaje mi się, że przyjęcie było kluczowe, bo otrzymałem podanie na wysokim pułapie - stwierdził.
- Nie stawiam sobie konkretnego celu. Po prostu chcę w każdym meczu dawać z siebie wszystko i pomagać drużynie. Będę starał się zdobyć jak największą liczbę bramek, by Cracovia zajęła jak najwyższe miejsce na koniec sezonu. To jedyny cel, jaki mam - przyznał.
W poprzednich meczach Cracovia jako pierwsza traciła gola i potrafiła odrabiać straty. Teraz sytuacja była nieco inna, bo udało się wyjść na prowadzenie już w 4. minucie.
- Wyciągnęliśmy wnioski, bo ostatnie mecze rozpoczynaliśmy zbyt miękko i szło to w złą stronę. W Gdańsku było inaczej. Od początku wywarliśmy presję na przeciwniku i mieliśmy rzut karny. Wydaje mi się, że mentalnie byliśmy perfekcyjnie przygotowani - powiedział Kallman.
Prawdopodobnie są to jednak jego ostatnie miesiące na polskich boiskach. Tomasz Włodarczyk z Meczyków poinformował, że Cracovii ciężko będzie go zatrzymać na dłużej (kontrakt obowiązuje jedynie do 30 czerwca 2025 roku). Latem pojawiła się propozycja z Turcji, ale udało się go przekonać do pozostania. Teraz może być znacznie trudniej.