33 punkty na 36 możliwych do zdobycia. Efektowne zwycięstwo 4:0 w Madrycie z Realem. I aż dziewięć "oczek" przewagi nad "Królewskimi" (którzy mają do rozegrania mecz zaległy). Powiedzieć, że FC Barcelona rządzi w tym sezonie w La Lidze, to jak nic nie powiedzieć.
Drużyna przeszła niesamowitą metamorfozę pod wodza Hansiego Flicka. Piłkarze zaufali jego filozofii gry, ale także musieli podporządkować się regułom, które wprowadził. O szczegółach opowiedział Pedri.
Pomocnik FC Barcelony wystąpił w programie "Martínez y Hermanos", który zostanie wyemitowany w środowy wieczór. Portal Relevo dotarł jednak do wypowiedzi Pedriego na temat kodeksu kar, jaki wprowadził Flick.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Porównując to z zasadami u poprzedniego trenera Xaviego, piłkarze muszą teraz zdecydowanie bardziej uważać. Zwłaszcza, by się nie spóźnić.
"W przypadku Xaviego wewnętrzny kodeks stanowił, że spóźnienia zawodników - na spotkania, rozmowy czy treningi - były karane finansowo. Zwykle było to 1000 euro za minutę spóźnienia, a kwota ta podwajała się, gdy spóźnienie było większe. Z kolei w przypadku Flicka spóźnienie karane jest ławką rezerwowych" - czytamy w Relevo, które powołuje się na słowa Pedriego.
Kilka tygodni temu głośno było o Julesie Kounde, który stracił miejsce w podstawowym składzie na mecz z Deportivo Alaves (zastąpił go Hector Fort). Flick tłumaczył, że obrońca potrzebował odpoczynku. W rzeczywistości powodem tej decyzji było spóźnienie Francuza na odprawę. Kounde wszedł na boisko dopiero w końcówce spotkania.
- Preferuje harmonię, ale jeśli posuniesz się za daleko, będą konsekwencje - Relevo przypomina wypowiedź Leona Goretzki, piłkarza Bayernu Monachium, w którym współpracował z Flickiem w latach 2019-2021.