Polskie kluby szukają nowych właścicieli. "To nie jest sprzedaż mieszkania"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze

Górnik Zabrze poszukuje nowego właściciela, a we Wrocławiu władze miasta próbują sprzedać tamtejszy Śląsk. Oba procesy się przeciągają, choć ostatnio pozytywne informacje dotarły z pierwszego z ośrodków. Czy znalezienie inwestora należy do łatwych?

Górnik Zabrze od lat należy do miasta, a poprzednia prezydent Małgorzata Mańka-Szulik niejednokrotnie wykorzystywała klub w kampanii wyborczej. Gdy na wiosnę doszło do zmiany władzy w mieście, Agnieszka Rupniewska przystąpiła do działania. Pod koniec września wydała zarządzenie, zgodnie z którym zaprosiła do udziału w negocjacjach podmioty zainteresowane nabyciem klubu grającego w PKO Ekstraklasie.

Górnik Zabrze szuka nowego właściciela

Potencjalni inwestorzy mogli zgłaszać swoje propozycje do 4 listopada. Jednak w ostatnich dniach prezydent miasta wydłużyła termin składania wniosków - tym razem do końca stycznia 2025 roku. "Decyzja jest podyktowana prośbą potencjalnych inwestorów oraz koniecznością przygotowania audytów i stosownej dokumentacji przez spółkę na potrzeby prowadzonego postępowania" - wyjaśniła w oświadczeniu Rupniewska.

Dziennikarz Tomasz Włodarczyk z meczyki.pl poinformował, że zainteresowana przejęciem Górnika jest grupa Panattoni, która prowadzi parki przemysłowe i magazyny wzdłuż polskich autostrad. W zeszłym roku firma wykazała obrót nieruchomościami wartymi około 5 mld złotych. Zupełnie inne informacje przekazał Piotr Koźmiński z goal.pl, zdaniem którego w temacie Panattoni "nic się nie dzieje".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Szczególna data. Żona Wasilewskiego pokazała wspólne zdjęcia

Czy coś jest na rzeczy z Panattoni? Czy to jedyna firma zainteresowana Górnikiem? W zabrzańskim magistracie nabrali w tej sprawie wody w usta. - Z uwagi na to, iż proces prywatyzacji jest w toku, nie jesteśmy w stanie udzielić odpowiedzi na zadane pytanie - mówi nam Zbigniew Rau z Urzędu Miejskiego w Zabrzu. Również Panattoni nie odpowiedziało na nasze pytanie.

W cały proces miał też zostać zaangażowany Lukas Podolski, który w rozmowie z gol24.pl stwierdził, że sprzedaż Górnika to "trudna sprawa". - Podobno jakiś inwestor chce więcej czasu. I dobrze, bo to nie jest tak, że trzeba klub sprzedać pierwszemu chętnemu - powiedział najpopularniejszy piłkarz Górnika, który równocześnie zaprzeczył doniesieniom, jakoby brał udział w negocjacjach z Panattoni.

Miasto nie zamierza komentować roli Podolskiego w prywatyzacji Górnika. - Wszystkich członków komisji obowiązuje zasada poufności zgodnie z podpisaną umową o zachowaniu poufności - wyjaśnia Zbigniew Rau.

Górnik Zabrze wyceniony na 8 mln zł

W marcu 2024 roku Górnik Zabrze wyceniono na 8 mln zł. Przejęcie 51 proc. akcji, a tyle gotowe jest sprzedać miasto, pochłonęłoby nieco ponad 4 mln zł. Czy ta wycena jest aktualna, biorąc pod uwagę zadłużenie klubu? WP SportoweFakty dowiedziały się, że w magistracie biorą pod uwagę różne warianty. Wszystko zależy od tego, jaki plan przedstawi potencjalny inwestor i ile pieniędzy będzie gotów włożyć w Górnika, a także w funkcjonującą w mieście akademię piłkarską.

- Podczas prywatyzacji cena akcji nie będzie jedynym kryterium wyboru potencjalnego inwestora. Również takie elementy jak strategia inwestycyjna na kolejne lata oraz plany rozwoju Akademii Górnika będą miały znaczenie w prowadzonym procesie, co zostało precyzyjnie określone w zarządzeniu nr 889/ZM/2024 Prezydenta Miasta Zabrze - wyjaśnia nam Zbigniew Rau z Urzędu Miejskiego.

Czy Górnik Zabrze znajdzie nowego inwestora?
Czy Górnik Zabrze znajdzie nowego inwestora?

Górnik Zabrze nie jest obecnie jedynym klubem PKO Ekstraklasy, który szuka nowego właściciela. Podobny kłopot ma stolica Dolnego Śląska. Problem ze sprzedażą Śląska Wrocław ciągnie się od lat, a po ostatnich wyborach samorządowych temat nabrał rozpędu. Prezydent Jacek Sutryk jest bowiem coraz głośniej krytykowany za to, że miasto musi co roku dorzucać kolejne miliony do budżetu piłkarzy.

- To nie jest sprzedaż mieszkania. Musi pojawić się chętny, a kwestia ceny jest pochodna. Jako miasto łożymy teraz na Śląsk po 20-30 mln zł. Klub można sprzedać nawet za 1 zł, ale wtedy i tak pozostanie obciążeniem dla budżetu miejskiego - mówi nam Robert Suligowski, miejski radny z Koalicji Obywatelskiej, który opowiada się za jak najszybszą sprzedażą Śląska Wrocław.

Śląsk cenniejszy niż Górnik?

O ile Górnik został wyceniony na 8 mln zł, o tyle Śląsk - na 53 mln zł. Wynika to z faktu, że drużyna w ostatnim sezonie zdobyła wicemistrzostwo Polski. Tyle że w obecnej kampanii... zamyka tabelę PKO Ekstraklasy. Wysoka wycena sprawiła, że do ostatniego przetargu nie zgłosił się żaden chętny. Wcześniej z gry wycofała się niemiecka spółka Westminster, która przez kilka miesięcy prowadziła negocjacje z magistratem.

- Zrobienie przetargu dla przetargu mija się z celem. Musimy pomyśleć o tym, jak odkleić Śląsk od miasta - uważa Suligowski.

Miejski radny zwraca uwagę na szereg problemów, jakie trapią Śląsk Wrocław. Miasto chce zachować dla siebie tzw. złotą akcję, która daje gwarancję wpływu na strategiczne decyzje spółki. - Do tego to jest spółka stale nierentowna. Co roku z budżetu trzeba do niej dokładać. Dlatego nie da się jej wycenić na kilkadziesiąt milionów złotych - dodaje nasz rozmówca.

Śląsk Wrocław jest wystawiony na sprzedaż
Śląsk Wrocław jest wystawiony na sprzedaż

Mimo to Suligowski wierzy, że można znaleźć chętnego na klub piłkarski w Polsce, nawet jeśli nie jest to inwestycja gwarantująca zysk. Jako przykład podaje właściciela Rakowa Częstochowa. Michał Świerczewski za sprawą futbolu wypromował sklepy x-kom w całej Polsce. Coraz mocniej w piłkę nożną wchodzi Red Bull, który staje się właścicielem klubów w kolejnych państwach, tworząc w ten sposób pajęczynę interesów i akademii.

- We Wrocławiu mieliśmy kiedyś nieudany epizod z panem Solorzem, który nie miał pomysłu na Śląsk. Potraktował go jak świnkę-skarbonkę. Myślał, że wybuduje sobie obok stadionu galerię handlową i ona będzie zarabiać na klub, a on sam nie będzie musiał nic dokładać. Był też pan Ślak, ale okazał się niepoważny, biorąc pod uwagę szereg jego problemów - przypomina Suligowski.

Czy na klubie piłkarskim można zarobić?

Wartość Śląska Wrocław może wzrosnąć po wybudowaniu nowej akademii piłkarskiej na Nowych Żernikach - w niedalekiej odległości od Tarczyński Arena. Ma tam powstać szereg boisk piłkarskich, a nawet bursa dla młodych adeptów. Łącznie mają powstać ponad 23 hektary różnego rodzaju obiektów sportowych, a inwestycja ma być warta ponad 100 mln zł.

- Ta akademia to jest szansa dla klubu. Potrzebujemy kogoś, kto zrobi z tego biznes - uważa Suligowski, zdaniem którego potencjalny inwestor może zarobić na szkoleniu piłkarzy i ich późniejszej sprzedaży. To model biznesowy, który z dobrym skutkiem działa chociażby w Lechu Poznań.

- Nie wyobrażam sobie, aby to miasto prowadziło akademię piłkarską. Miasto się na tym nie zna i nie jest od tego - zaznacza od razu radny.

Trudno jednak sobie wyobrazić, aby Śląsk Wrocław znalazł inwestora w momencie, gdy grozi mu spadek z PKO Ekstraklasy. Gra w niższej lidze oznaczać będzie niższe dochody z praw telewizyjnych i dnia meczowego. Biorąc pod uwagę, że drużyna gra na 40-tysięcznym kolosie, byłby to dramat dla klubu. Aby Śląsk wychodził na zero na domowym spotkaniu, na trybunach musi być ok. 18 tys. fanów. Obecnie wrocławianie o takiej frekwencji mogą pomarzyć.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty