Są trzy zespoły w PKO Ekstraklasie, które po ostatniej kolejce zaczęły odstawać od reszty. Lechia Gdańsk i Puszcza Niepołomice mają po 11 punktów (cztery straty do bezpiecznej strefy), a jeszcze gorzej wygląda sytuacja Śląska Wrocław (9 punktów, choć jeszcze zaległy mecz do rozegrania).
Nic dziwnego, że coraz więcej mówi się o zmianie trenera. Najbliżej tego jest we Wrocławiu. Śląsk jest klubem miejskim i według doniesień lokalnych dziennikarzy prezydent Jacek Sutryk stracił cierpliwość. Dwie przegrane z rzędu (z Zagłębiem Lubin i ostatnia z Górnikiem Zabrze) prawdopodobnie były tzw. gwoździem do trumny.
- Uważam, że mogę pomóc drużynie - mówił Magiera na konferencji prasowej po spotkaniu z Górnikiem.
Ale nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, czy ma pewność, że po przerwie reprezentacyjnej dalej będzie trenerem Śląska.
Raczej nie będzie. Bartosz Wieczorek z TVP Sport informował, że lada dzień Magiera zostanie zwolniony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znów jest z Neymarem?! Brazylijska modelka zachwyca urodą
Jeszcze parę miesięcy temu Magiera był podrzucany po zdobyciu wicemistrzostwa Polski, ale sytuacja bardzo szybko się zmieniła. Latem drużyna bardzo się osłabiła. Nie zadbano o wzmocnienia. Trudno w tej sytuacji winić Magierę, ale finalnie to trener odpowiada za wyniki i on ponosi odpowiedzialność.
I wydaje się, że to będzie jedyna zmiana na stanowisku trenera w najbliższym czasie. Do takowej prawdopodobnie nie dojdzie w Lechii. A już na pewno nie w Puszczy Niepołomice, chyba że Tomasz Tułacz sam zrezygnuje. Ten szkoleniowiec pracuje w Puszczy od 2015 roku i po prostu nie ma możliwości, by to się zmieniło.
A w Lechii? Szymon Grabowski nie ma łatwego życia. Brak wzmocnień, kontuzje, ogólny bałagan panujący w klubie (m.in. dwumiesięczne zaległości w wypłatach i niewypłacona premia za awans do Ekstraklasy). Mimo iż Lechia wygląda źle w tym sezonie, to o zmianie trenera się nie dyskutuje. Wprawdzie Grabowski nie został zatrudniony przez Urfera (trener trafił do klubu zanim doszło do zmiany właściciela), ale jego pozycja jest względnie mocna, biorąc pod uwagę wyniki.
Murem za szkoleniowcem stoją kibice, którzy niemal na każdym meczu wywieszają transparenty z przekazem "Grabowski 100 proc. poparcia". Bardzo wątpliwe, by prezes Paolo Urfer chciał iść na wojnę z kibicami. A tak by się stało, gdyby zwolnił Grabowskiego.
Bo tak jak w Śląsku problemem nie jest Magiera, tak w Lechii nie jest nim Grabowski.