Górnik nie może sobie pozwolić na to, by wyrzucać pieniądze w błoto - rozmowa z Janem Żurkiem, skautem Górnika Zabrze

Świetnie znany na polskim rynku futbolowym szkoleniowiec, Jan Żurek niespełna dwa miesiące temu podjął się pracy w Górniku Zabrze jako skaut. Jego zadaniem jest wyszukiwanie potencjalnych wzmocnień dla drużyny 14-krotnych mistrzów Polski. Ma przy tym jeden cel. - Górnik nie może sobie pozwolić na to, by wyrzucać pieniądze w błoto - podkreśla znany śląski trener.

Marcin Ziach: Do otwarcia okienka transferowego zostało nieco ponad dwa tygodnie. Może pan uchylić rąbka tajemnicy kto zimą trafi na Roosevelta?

Jan Żurek: Mamy listę zawodników, którymi jesteśmy zainteresowani. Niektórzy z nich z pewnością pojawią się u nas na testach. Personaliów zawodników jednak nie chcemy zdradzać, bo obowiązuje nas klauzula tajności. Wszystko powinno wyjaśnić się na początku stycznia, kiedy drużyna rozpocznie treningi po urlopach.

Poszukujecie graczy tylko w polskich niższych ligach i zagranicą czy aspiracje sięgają także wzmocnienia kadry zawodnikami z ekstraklasy?

- To bardzo ciężko stwierdzić jednoznacznie. Na liście życzeń mamy zawodników począwszy od bocznych obrońców po napastników. Którzy z tych zawodników trafią do Górnika uzależnione jest od tego kto z klubu odejdzie i jakich wzmocnień będzie potrzebował trener. To trener odpowiada za zespół i do niego będzie zależała decyzja kto do Zabrza zimą trafi.

W rundzie jesiennej wykrystalizowały się braki kadrowe jakich w Górniku nie brakuje.

- Nie ukrywaliśmy, że naszym priorytetem na zimę będą poszukiwania stopera, środkowego pomocnika i napastnika. To są trzy pozycje na które potrzebujemy wzmocnień i będziemy chcieli by były to wzmocnienia jakościowe. To znaczy takie, aby zawodnicy, którzy do Górnika przyjdą byli równie dobrzy jeśli nie lepsi od tych, których obecnie mamy w kadrze.

W medialnych spekulacjach jako potencjalne wzmocnienia Górnika wymienia się m.in. reprezentanta Słowenii, Mateja Mavricia i Luksemburga, Mario Mutscha. Ile w tym prawdy?

- Tak jak już mówiłem na naszej liście życzeń jest wielu zawodników. Są na niej zawodnicy polscy, jak i piłkarze z Czech, Słowacji, Serbii, Macedonii. Nie ukrywam, że jesteśmy także zainteresowani zawodnikami ze Słowenii, ale czy na liście jest akurat nazwisko Mavricia zdradzić nie mogę. Wiele zależy od tego jakie będziemy mieć możliwości, bo jak na razie nie wiemy jaki będzie budżet transferowy Górnika i czy w ogóle na zimę zostaną przeznaczone jakieś środki na pozyskanie nowych zawodników. Mamy przygotowanych kilka wariantów rozwiązań tej sytuacji i ze spokojem obserwujemy bieg wydarzeń.

Pana pracy nie ułatwia chyba fakt, że w dalszym ciągu nie wiadomo kto będzie prowadził Górnika w rundzie wiosennej. Pozycja trenera Komornickiego jest nadal niepewna.

- Prawdę mówiąc jestem poza tym wszystkim. Moim zadaniem jest szukanie ciekawych zawodników dla Górnika, którzy mogliby wzmocnić tę drużynę. Czy będzie to zespół prowadzony przez trenera Komornickiego czy przez innego szkoleniowca ma to już mniejsze znaczenie. Ja dopiero rozpocząłem swoją pracę. Nie jest tak, że lista jest zamknięta. Cały czas obserwujemy zawodników, którymi się interesujemy, penetrujemy rynek w poszukiwaniu innych ciekawych wzmocnień. Bez względu na to kto będzie na wiosnę trenerem pierwszej drużyny ja muszę mieć w zanadrzu kilku zawodników, których będę mógł szkoleniowcowi polecić jako potencjalne wzmocnienia i na tym się skupiam.

A może buduje pan drużynę dla siebie, bo przecież jest pan jednym z głównych kandydatów do zastąpienia Komornickiego na ławce trenerskiej Górnika jeżeli ten straci posadę.

- To wszystko są spekulacje. Jestem pracownikiem Górnika i wiem, że nie da się uniknąć tego typu komentarzy. Tym bardziej, że jestem trenerem znanym, posiadającym wszelkie uprawnienia trenerskie, z licencją UEFA Pro, która umożliwia mi prowadzić drużynę nie tylko na szczeblu pierwszoligowym, ale także w ekstraklasie. Mam jednak w Górniku inne zadanie. Za cel postawiono mi rozbudować siatkę skautingu i staram się z tego wywiązywać jak najlepiej. A bez dobrze rozbudowanego skautingu klub profesjonalny nie może działać efektywnie.

Szuka pan nie tylko wzmocnień na zimowe okienko transferowe, ale także zawodników, którzy do Zabrza mogliby trafić w bliższej czy dalszej przyszłości.

- Właśnie na tym polega idea skautingu. Muszę jeździć, obserwować, szukać zawodników, którzy może nie już teraz ale za rok czy dwa mogliby trafić do Górnika i stać się integralną częścią drużyny. Obserwuje zawodników w Polsce, obserwuje także zagranicą. Nie jest tak, że po jednym treningu czy dobrym meczu zawodnik jest od razu kandydatem do gry w Górniku. Musi zostać on poddany dłuższej obserwacji, bym miał pewność, że dany gracz będzie w stanie podnieść siłę drużyny. Górnik nie może sobie pozwolić na to, by wyrzucać pieniądze w błoto.

Komentarze (0)