O ile pierwsza połowa w wykonaniu reprezentacji Polski w Porto była udana, o tyle o drugiej wszyscy chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Polacy do przerwy remisowali 0:0, ale po zmianie stron reprezentacja Portugalii wrzuciła wyższy bieg i wygrała 5:1.
Polacy byli bezradni w defensywie, a Portugalczycy bezlitośnie wykorzystywali wszystkie błędy naszych graczy.
Do tego sporo kontrowersji wywołało zachowanie naszych graczy - Piotra Zalewskiego i Nicoli Zalewskiego, którzy czekali przy autokarze Portugalii na piłkarza tej kadry Cristiano Ronaldo i prosili go o zdjęcia. Zawodników skrytykował Artur Wichniarek, który w narodowych barwach rozegrał 18 meczów i strzelił cztery gole, a do tego grał m.in. w Lechu Poznań i Arminii Bielefeld.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ trafienie w Meksyku! Trafiła z ponad 40 metrów
- Jak ja patrzyłem na to zdjęcie, to miałem wrażenie, że to nie są dwaj reprezentanci Polski, tylko dwóch chłopców od podawania piłek, którzy spotkali swojego idola z dzieciństwa - powiedział Wichniarek.
Na te słowa zareagował Marcin Żewłakow, który w przeszłości także grał w reprezentacji Polski. Ma w niej 27 spotkań i pięciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. - Nie pochwalam tego, ale żeby to tak piętnować? Ok, przegrałeś mecz, ale nie musisz w drodze pokuty na kolanach wracać do autokaru - mówił.
W pewnym momencie przerwał mu Wichniarek. - A może by się przydało? - Artek, przestań. Proszę cię - odpowiedział Żewłakow.
- Co by to dało? Razem graliśmy w meczu z Łotwą. Mam wrażenie, że my jako byli piłkarze zapominamy, co nam się przytrafiło - dodał.
- Ja z Łotwą przegrałem pierwszą połowę i skończyłem w reprezentacji grać - wyznał Wichniarek. Całą rozmowę można zobaczyć poniżej.
Kolejny mecz reprezentacja Polski zagra w poniedziałek (18 listopada), kiedy to u siebie na PGE Narodowym w Warszawie zmierzy się ze Szkocją. Stawką będzie uniknięcie bezpośredniego spadku do Dywizji B.