W ostatnim czasie reprezentacja Polski prezentuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców. W decydującym meczu, jeśli chodzi o walkę o utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów UEFA, podopieczni Michała Probierza przegrali 1:2 ze Szkocją na PGE Narodowym.
Na pomeczowej konferencji selekcjoner oświadczył, że nie poda się do dymisji i próbował wytłumaczyć przyczyny porażki. - Jestem załamany tym, co mówił - Tomasz Hajto mocno skrytykował selekcjonera. W rozmowie z Romanem Kołtoniem nie ukrywał, że na miejscu Probierza odszedłby z reprezentacji.
Były kadrowicz powiedział, że ma duże wobec oczekiwania selekcjonera, podkreślając wysokość jego wynagrodzenia w PZPN. Jak przypomniał, aktualnie Probierz inkasuje miesięcznie 60 tysięcy euro (około 259 tysięcy złotych).
ZOBACZ WIDEO: Chwyta za serce. Dzieciaki pokazały, że żadne warunki im niestraszne
To nie wszystko. Probierz zarobił niemałą premię po wywalczeniu awansu na Euro 2024. Hajto zaznaczył, że w barażowym meczu Polska zwyciężyła w rzutach karnych z Walią, pomimo słabej gry.
- To są potężne kwoty. Oscyluję, że premia za awans do mistrzostw Europy to była na poziomie 2, 3 albo 4 milionów złotych - kontynuował.
PZPN może ucierpieć finansowo po spadku do dywizji B Ligi Narodów. Hajto nie ma wątpliwości, że mecze z rywalami z niższej półki nie będą cieszyły się tak dużym zainteresowaniem wśród kibiców jak dotychczas.
Bo poza pucharem polski z Jagiellonia to wygląda to tragicznie , nawet w takiej Grecji szybko się poznali że żaden z niego trener