Po przegranym w fatalnym stylu meczu z Górnikiem Zabrze (0:1), a także wcześniejszej porażce z Zagłębiem Lubin (0:3) pracę w Śląsku Wrocław stracił Jacek Magiera. Zanosiło się na to od dłuższego czasu, bo jednak coś jest nie tak, jeśli wicemistrz Polski znajduje się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli.
Oczywiście to nie tak, że Magiera został zwolniony i koniec. Szkoleniowiec miał kontrakt podpisany do 30 czerwca 2026 roku i w świetle przepisów klub musi mu wypłacić wszelkie należności.
Jednak prezes klubu Patryk Załęczny doszedł do porozumienia z Magierą (-----> WIĘCEJ). To znaczy, będzie trzeba zapłacić, ale dużo mniej niż gdyby do tego porozumienia nie doszło.
"Gazeta Wrocławska" poinformowała, że Magiera postanowił pójść swojemu byłemu już pracodawcy na rękę, ale i tak będzie to kosztowało Śląsk ponad pół miliona złotych.
Magiera zgodził się na rozwiązanie kontraktu po wypłaceniu mu połowy kwoty, jaką by zarobił, gdyby pracował nieprzerwanie do 30 czerwca 2026 roku (bez premii i bonusów). Rozstanie nastąpiło w dobrej atmosferze.
Obecnie zespół Śląska ma trenerski duet tymczasowy (Marcin Dymkowski - Michał Hetel). Klub cały czas poszukuje nowego szkoleniowca, pojawiają się kandydatury polskie, jak i zagraniczne. Decyzja ma zapaść w przerwie zimowej.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
Mnie też ciakwi jaka to muszą być hojni ci sponsorzy by stać było na tyle takie gaże trener Czytaj całość