Sprawiedliwości stało się zadość - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Polonia Warszawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- <i>Tak chciał Bóg, że opuściłem boisko, a w moje miejsce pojawił się Antoni Łukasiewicz</i> - mówił po spotkaniu Śląska Wrocław z Polonią Warszawa Amir Spahić, który z powodu kontuzji przedwcześnie opuścił boisko, a w jego miejsce wszedł późniejszy strzelec jedynego gola - Antoni Łukasiewicz. Całe spotkanie nie było porywającym widowiskiem, a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo.

Jose Maria Bakero, hiszpański szkoleniowiec Polonii Warszawa poniósł pierwszą porażkę podczas swojego pobytu na ławce trenerskiej Czarnych Koszul. Wydawało się, że sobotni pojedynek pomiędzy Śląskiem Wrocław i Polonią Warszawa zakończy się podziałem punktów, jednak wrocławianie rzutem na taśmę, za sprawą Antoniego Łukasiewicza, zgarnęli całą pulę. - W Polsce lubi się gloryfikować ludzi tylko za to, że mają asystę czy strzelają bramkę. Cieszę się niezwykle z tego, że zdobyłem gola i wygraliśmy mecz. Nie czuję się bohaterem, cieszę się, że zwyciężyliśmy - komentował po pojedynku Łukasiewicz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Już po początkowych minutach nie zapowiadało się, że starcie Śląska i Polonii będzie ciekawym i porywającym widowiskiem. Większość strzałów, o ile takie już były, była niecelna. I tak w drużynie Polonii w 8. minucie nieskutecznie główkował Filip Ivanovski, w 15. minucie niecelnie z dystansu uderzył Adrian Mierzejewski. W 19. minucie w polu karnym Czarnych Koszul padł Janusz Gancarczyk. Sędzia nakazał jednak grać dalej. - Powiem tak, że na pewno byłem faulowany. Nie wiem jak pokażą telewizyjne powtórki. Wydaje mi się, że byłem faulowany. Wyprzedziłem Mynara i po prostu mnie sfaulował - komentował po meczu reprezentant Polski.

W 20. minucie goście wypracowali sobie najgroźniejszą sytuację w całym meczu. Damian Jaroń podał do znajdującego się w polu karnym Marcelo Sarvasa, ten przyjął piłkę, odwrócił się i uderzył minimalnie obok słupka. Dopiero w 42. minucie kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Oporowskiej byli świadkami pierwszego celnego strzału na bramkę. Szczęścia szukał Krzysztof Ulatowski, ale bez problemów obronił Sebastian Przyrowski.

Druga połowa widowiska nie przyniosła żadnych zmian w jakości gry. Dużo było niedokładności, strat piłki. Akcje toczyły się głównie w środkowej części boiska. W 64. minucie zapachniało golem dla Śląska. Najpierw główkował Piotr Celeban, potem strzelał Sebastian Dudek. Piłka nie zmierzała jednak w światło bramki. Kilka kolejnych prób wrocławian także spaliło na panewce. W 78. minucie kontuzjowanego Amira Spahica zastąpił Antoni Łukasiewicz, wychowanek warszawskiej Polonii. - Tak chciał Bóg, że opuściłem boisko, a w moje miejsce pojawił się Antoni Łukasiewicz. Wszedł Antek i strzelił bramkę - mówił po meczu Spahić.

W 89. minucie doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. W polu padł Łukasz Madej. Po długich naradach sędzia nie zdecydował się jednak na odgwizdanie rzutu karnego, który Śląskowi się należał, gdyż Łukasz Trałka nie trafił w piłkę i faulował pomocnika Śląska. Chwilę później Sebastian Mila miękko wrzucił piłkę w pole karne, tam zupełnie niepilnowany Łukasiewicz ładnie złożył się do strzału i głową pokonał Przyrowskiego. Była to pierwsza bramka piłkarza Śląska Wrocław w historii jego występów w ekstraklasie. - Na te ponad 110 meczy rozegranych w ekstraklasie w końcu musiał przyjść czas. Cieszę się, że przyszedł w sobotę i wygraliśmy - mówił po pojedynku szczęśliwy zawodnik.

Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Wrocławianie rzutem na taśmę wywalczyli cenne trzy punkty. - Po raz kolejny straciliśmy bramkę można powiedzieć, że w doliczonym czasie gry. Nad tym musimy popracować - podsumował po zawodach Piotr Dziewicki.

Śląsk Wrocław - Polonia Warszawa 1:0 (0:0)

1:0 - Łukasiewicz 90'

Składy:

Śląsk Wrocław: Kaczmarek - Wołczek, Celeban, Pawelec, Spahić (78' Łukasiewicz), Madej, Dudek, Ulatowski, Mila, Janusz Gancarczyk, Szewczuk (83' Biliński).

Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Dziewicki, Skrzyński,Zasada, Mierzejewski, Piątek, Sarvas, Trałka, Jaroń (70' Feciuch), Ivanovski (66' Nikolić).

Żółta kartka: Celeban (Śląsk).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Źródło artykułu: