Czy można było wyobrazić sobie lepszy początek niedzieli niż mecz Radomiaka Radom ze Stalą Mielec? Na pewno, bo nie był to - delikatnie rzecz ujmując - hit kolejki. I z perspektywy dziewięćdziesięciu minut trudno powiedzieć, by w Radomiu odbył się piłkarski spektakl, natomiast zapadło dość ważne rozstrzygnięcie w kontekście walki o utrzymanie w PKO Ekstraklasie.
Stal ostatecznie wygrała i ma już siedem punktów przewagi nad strefą spadkową.
Bo co z tego, że goście wcale nie zagrali porywająco? Nie ma to większego znaczenia. Zaatakowali raz i po przypadkowym zagraniu ręką Jana Grzesika (poślizgnął się) otrzymała rzut karny. Urodzony radomianin Piotr Wlazło nie pomylił się z jedenastu metrów, a tuż przed końcem pierwszej połowy goście ukąsili po raz drugi - po fantastycznym kontrataku Ilja Szkurin wykazał się snajperskim nosem i dołożył nogę po idealnym płaskim dograniu Alvisa Jaunzemsa.
Radomiak niby kontrolował boiskowe wydarzenia, ale fakty są takie, że do przerwy nie oddał ani jednego celnego strzału, a w ten sposób ciężko o korzystny wynik. W drugiej połowie takowe próby się pojawiły, ale gospodarzy stać było tylko na bramkę honorową, w dodatku samobójczą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Bramkarz był bezradny. Kapitalny gol w Hiszpanii
To było bicie głową w mur. Drużyna Bruno Baltazara była częściej w posiadaniu piłki, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Wynik zmienił się dopiero w 74. minucie, gdy futbolówkę do własnej bramki skierował Robert Dadok. Sama akcja Radomiaka była nawet ładna, natomiast wykończenie (strzał Leandro) pozostawiało wiele do życzenia. I tylko nieporadność Dadoka spowodowała, że gospodarze wrócili do gry.
Kompletnie z niczego zrobiły się emocje w Radomiu. Do tego momentu to raczej Stal była bliżej trzeciego gola niż Radomiak złapania kontaktu, ale stało się inaczej.
Tyle tylko, że Radomiak nie poszedł za ciosem. Po raz kolejny to Stal mogła, a nawet powinna przynajmniej w dwóch sytuacjach strzelić na 3:1 i byłoby pozamiatane.
Choć finalnie Janusz Niedźwiedź i tak może być zadowolony, bo jego zespół po raz pierwszy w tym sezonie zdobył trzy punkty w meczu wyjazdowym. Oczywiście wcale tak być nie musiało, bo w ostatniej akcji piłkę meczową na nodze miał Raphael Rossi, ale zachował się beznadziejnie w sytuacji sam na sam z bramkarzem i uderzył obok bramki.
Radomiak Radom - Stal Mielec 1:2 (0:2)
0:1 Piotr Wlazło (k.) 32'
0:2 Ilja Szkurin 45'
1:2 Robert Dadok (s.) 74'
Składy:
Radomiak: Maciej Kikolski - Zie Ouattara, Raphael Rossi, Luizao, Jan Grzesik - Joao Peglow, Christos Donis, Bruno Jordao (46' Rafał Wolski), Roberto Alves (72' Francisco Ramos), Vagner Dias (72' Leandro, 83' Guilherme Zimovski) - Leonardo Rocha.
Stal: Jakub Mądrzyk - Alvis Jaunzems (85' Mateusz Matras), Marvin Senger, Bert Esselink, Piotr Wlazło, Krystian Getinger - Robert Dadok (85' Dawid Tkacz), Matthew Guillaumier, Maciej Domański (90' Fryderyk Gerbowski), Serhij Krykun - Ilja Szkurin (85' Łukasz Wolsztyński).
Żółte kartki: Luizao, Leandro (Radomiak) oraz Senger (Stal).
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).