W niedzielę Real Madryt pewnie wygrał z Leganes 3:0 i odrobił dwa punkty do FC Barcelony. Tyle tylko, że po zakończeniu meczu nikt nie skakał z radości, a już na pewno nie Vinicius Junior.
Brazylijczyk doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda i będzie niedostępny dla Carlo Ancelottiego przez około trzy tygodnie. Inna sprawa, że w trakcie meczu 24-latek nie dawał sygnałów, że coś mu dolega. Rozegrał pełne 90 minut, nie prosił o zmianę. Dopiero po końcowym gwizdku i przeprowadzonych badaniach wyszło, że coś jest nie tak.
Niemniej, to nie pierwszy i nie drugi uraz w drużynie "Królewskich" w tym sezonie. To już powoli przestaje być klub piłkarski, a zaczyna prawdziwy szpital.
Vinicius dołączył bowiem do bardzo długiej listy kontuzjowanych. Z mniejszymi lub większymi urazami zmagają się Dani Carvajal, David Alaba, Eder Militao, Lucas Vazquez, Aurelien Tchouameni oraz Rodrygo.
Tymczasem Real już w środę rozegra kolejny mecz w Lidze Mistrzów, tym razem na Anfield z Liverpoolem. Brazylijczyk prawdopodobnie wróci do gry w połowie grudnia, zatem przeoczy również spotkania z Getafe, Athletikiem, Gironą, Atalantą i Rayo.
Vinicius skomentował to dość wymownie. "Szalony kalendarz". Nie trudno się domyślić, że ma na myśli dużą liczbę spotkań.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza