We wtorek FC Barcelona pokonała na wyjeździe RCD Mallorcę 5:1, przerywając tym samym serię trzech spotkań ligowych bez zwycięstwa. Powiększyła przewagę nad Realem Madryt do czterech punktów. Jednak - jak donosi kataloński "El Nacional" - atmosfera w drużynie wciąż jest napięta.
Ostatnie tygodnie przyniosły wiele wątpliwości co do formy zespołu, który nie jest już postrzegany jako niepokonany, zwłaszcza gdy na boisku brakuje Lamine Yamala. Zmęczenie zaczyna dawać się we znaki, a tacy zawodnicy, jak Frenkie de Jong, Hector Fort czy Gerard Martin, nie spełniają oczekiwań.
Krytyka dotyka również bramkarza Barcy Inakiego Penę, który mimo obiecujących występów, jak ten przeciwko Realowi Madryt (4:0 na wyjeździe), nie dorównuje klasą Marcowi-Andre ter Stegenowi (leczy kontuzję). Choć Hansi Flick obdarzył go zaufaniem, jego przyszłość w klubie jest niepewna.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
Zdaniem "El Nacional" część zawodników Barcelony uważa, że Pena nie powinien być pierwszym wyborem, gdyż nie ma decydującego wpływu na wyniki meczów. Tymczasem sprowadzony na początku października Wojciech Szczęsny cierpliwie czeka na swoją szansę na ławce rezerwowych.
"Jest wielu ludzi, którzy nie rozumieją, dlaczego klub podpisał kontrakt ze Szczęsnym, który nawet nie miał jeszcze okazji zadebiutować. A Robert Lewandowski to jeden z piłkarzy, którzy najbardziej naciskają na Flicka, by postawił na Szczęsnego" - czytamy w "El Nacional".
Warto jednak podkreślić, że kataloński dziennik nie uchodzi za najbardziej wiarygodne źródło. Kilka tygodni temu informował o debiucie Szczęsnego w meczu Ligi Mistrzów z Crveną Zvezdą Belgrad. Tymczasem w bramce ponownie stanął Pena.
Przypomnijmy, że w sobotę FC Barcelona zmierzy się w wyjazdowym spotkaniu z Realem Betis. Wszystko wskazuje na to, że Flick znów postawi na hiszpańskiego golkipera. Początek meczu o godz. 16:15.