Legia Warszawa po czterech zwycięstwach z rzędu zanotowała pierwszą porażkę w tegorocznej Lidze Konferencji.
Stołeczna drużyna była faworytem w meczu z FC Lugano, czego nie udało jej się potwierdzić na murawie. - Zabrakło entuzjazmu. Legia chyba nie była do meczu dobrze przygotowana mentalnie. Od początku oddała inicjatywę. Wprawdzie zespół z Warszawy strzelił pierwszy bramkę i to dosyć ładną, ale dobry akcentów pojawiło się zdecydowanie za mało - mówi WP SportoweFakty Dariusz Dziekanowski, były zawodnik Legii Warszawa
- Za rzadko drużyna Goncalo Feio decydowała się na pressing na połowie przeciwnika. Dało się odbierać piłkę szybciej w tym sektorze - dodaje 63-krotny reprezentant kraju.
ZOBACZ WIDEO: Co za trafienie! Huknął tak, że bramkarz był bez szans
Formacja defensywna tym razem zawiodła
Choć Legia objęła prowadzenie już w 11. minucie, Szwajcarzy wyrównali jeszcze przed przerwą. To był pierwszy gol stracony przez warszawską drużynę w rozgrywkach.
O porażce 1:2 zadecydowała bramka w 74. minucie, strzelona po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. - Jednej i drugiej dało się uniknąć. W pierwszej części obrona popełniła ogromny błąd, a Gabriel Kobylak mógł się lepiej zachować. Przy drugiej bramce FC Lugano z kolei to Kobylak popełnił błąd- przyznaje Dziekanowski.
- Na pewno brak kontuzjowanych Rubena Vinagre i Rafała Augustyniaka utrudnił zadanie Legii i miały wpływ na funkcjonowanie zespołu. Brakowało ich w środku pola, zrobienia przewagi, ataku pozycyjnego. To elementy, w których drużyna ma duże problemy - kontynuuje strzelec 20 bramek dla reprezentacji Polski.
"Grali z przeciętnymi zespołami"
Legia spadła na czwarte miejsce w tabeli Ligi Konferencji. FC Lugano zrównało się punktami z warszawianami, którzy zostali wyprzedzeni przez Vitorię Guimaraes i ACF Fiorentinę.
- Porażka wszystkich zaskoczyła. To nie powinno się wydarzyć. Można było walczyć o zwycięstwo. Dla mnie zabrakło zęba, determinacji, szukanie sposobu na wygranie tego meczu. Do tej pory zespół z Warszawy nie stracił bramki, co niewątpliwie należy docenić, ale w tym spotkaniu trzeba było dać z siebie więcej w ataku. Legia nie szukała rozwiązań, do tego błędy indywidualne i ostatecznie porażka - zauważa Dziekanowski.
I dodaje, że Legia jest nadal w bardzo dobrej sytuacji. - Ma wielką szansę na awans do kolejnej rundy z najlepszej ósemki. Pamiętajmy, że to jest Liga Konferencji i zespół powinien starać się cały czas zajmować miejsce w ścisłej czołówce takich rozgrywek. Nie można zaprzepaścić wielkiej szansy na dobry wynik. Poza zwycięstwem z Betisem, warszawianie grali z naprawdę przeciętnymi zespołami, ale na ich tle trzeba udowadniać wyższe aspiracje - zapewnia ekspert
Za tydzień Legia zagra w Szwecji z Djurgardens IF.
- To są profesjonaliści. Nie raz wygrywali i przegrywali, powinni mieć takie sytuacje pod kontrolą, bo są wkalkulowane w życie piłkarza. Grając u siebie, Legia powinna co najmniej zremisować z Lugano. Do Szwecji na pewno pojedzie po zwycięstwo. Stawiam, że uda się jej dopiąć swego. Bardzo bym chciał, żeby polskie zespoły pięły się w górę i wygrywały swoje mecze, a szczególnie Legia - podsumowuje Dariusz Dziekanowski.