Ján Zápotoka w rundzie jesiennej bieżącego sezonu ligowego w barwach Lecha wystąpił w 8 meczach. Tylko raz pojawił się on w wyjściowym składzie Kolejorza. W polskiej ekstraklasie zagrał on do tej pory 109 minut. Jednak młody Słowak nie żałuje swoich przenosin do zespołu z Bułgarskiej i z optymizmem patrzy w przyszłość.
- Tak, jeszcze nie wiedzie mi się za bardzo, gdyż gram mało. Muszę przepracować porządnie zimowy okres przygotowawczy i wówczas wkrótce wszystko się zmieni. Oczywiście chcę występować w podstawowej jedenastce - stwierdził Zápotoka, który uważa, iż jego transfer do Lecha jest dużym krokiem naprzód w karierze.
- Rozgrywek w Polsce nie da się porównać ze słowacką Corgoň ligą. W ekstraklasie gra się szybciej, wymaga ona większych technicznych umiejętności. Liga cieszy się większym zainteresowaniem kibiców, a pieniądze, którymi się w niej obraca są o wiele większe niż na Słowacji. Nie jest łatwo się przebić w tej klasie rozgrywkowej - powiedział pomocnik, który jest zadowolony z tego, że w poznańskim zespole ma okazję występować z reprezentantami Polski.
- Jakby tego było mało moim kolegą z drużyny jest Seweryn Gancarczyk. Jest on tym nieszczęśnikiem, który strzelił samobójczego gola w meczu ze Słowacją w Chorzowie (w kwalifikacjach do MŚ - przyp. red. W.Ś.) [...]. Powiedział mi on, abym poprosił Słowacki Związek Piłki Nożnej o ufundowanie mu przynajmniej wakacji bądź czegoś specjalnego - zażartował Słowak. Nie łudzi się on, że otrzyma szansę występów na przyszłorocznych mistrzostwach świata w RPA. Pomocnik myśli raczej o drużynie narodowej w kontekście kolejnych imprez.
- Oczywiście chciałbym zagrać na EURO 2012, ale do tego turnieju jest jeszcze wiele czasu... Nie znajduję się na razie w kadrze seniorskiej reprezentacji Słowacji. Jednak na mistrzostwa Europy należy się najpierw zakwalifikować, a dopiero potem o nich dyskutować - zakończył Zápotoka.