To był niezwykły wieczór dla młodego gwiazdora Arsenalu, Mylesa Lewisa-Skelly'ego. 18-latek stał się najmłodszym debiutantem reprezentacji Anglii w historii, któremu udało się zdobyć bramkę.
Wychowanek "Kanonierów" rozpoczął mecz z Albanią (2:0) w wyjściowym składzie. Piłkarz pewnie wszedł w mecz, trafiając do bramki rywali już w 20. minucie.
ZOBACZ WIDEO: Fani w zachwycie. Najpiękniejsza piłkarka na świecie w nowej roli
- Jestem po prostu wdzięczny, że trener obdarzył mnie zaufaniem, jak i moi koledzy z drużyny. Jestem tak szczęśliwy, że brakuje mi słów - przyznał Lewis-Skelly podczas rozmowy z ITV Sport.
Występ 18-latka odbił się szerokim echem na Wyspach. Ale słów pochwał nie szczędził mu także jego kolega z boiska, Declan Rice.
- On jest nieustraszony [...] Ma zaledwie 18 lat, staram się opiekować nim najlepiej, jak potrafię, ale wiedziałem, że tak dziś zagra, ponieważ miał pewność siebie. To dopiero początek - stwierdził dla wspomnianego ITV Sport.
W samych superlatywach mówił o tym piłkarzu także selekcjoner reprezentacji Anglii, Thomas Tuchel. Niemiec zwrócił uwagę na to, że Lewis-Skelly to nie tylko wielkie umiejętności, ale i wyjątkowa osobowość.
- Niesamowity zawodnik, niesamowita osobowość. Przyjechał na zgrupowanie i od razu pokazał, że zakochanie się w nim jest czymś normalnym. Najlepszy zawodnik, niesamowita osobowość i w pełni na to zasłużył - skwitował w rozmowie z wymienionym wcześniej medium.
Młody defensor rozegrał dotąd dla pierwszej drużyny Arsenalu 26 spotkań. W ostatnim meczu Premier League przeciwko Chelsea kibice mogli podziwiać jego grę od pierwszej do ostatniej minuty rywalizacji.
Teraz przed nową gwiazdą reprezentacji Anglii chwila oddechu, a następnie kolejne wyzwanie. Już 24 marca Anglicy zagrają z Łotwą. Początek o 20:45.